Spoglądałem z wieży Ratusza Staromiejskiego w Toruniu i nie wierzyłem własnym oczom: przy wejściu na schody ustawiała się gigantyczna kolejka – niczym po wigilijnego karpia ćwierć wieku temu. Przy teleskopie na szczycie wieży tłoczyli się ludzie pragnący zobaczyć Marsa. Na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku Czerwona Planeta znalazła się tak blisko nas jak nigdy w historii ludzkiej cywilizacji. Kosmos, tak jak kiedyś, nadal fascynuje swoją tajemniczością. Za sprawą Mikołaja Kopernika straciliśmy co prawda pozycję centrum Wszechświata, ale znaleźliśmy się w pierwszych jego rzędach. Po odkryciu obcych planet przez prof. Aleksandra Wolszczana dobre samopoczucie Ziemian o własnej wyjątkowości zostało mocno nadwyrężone, a ostateczny cios może nadejść w chwili odkrycia pozaziemskich form życia.
Czy właśnie na Marsie? To pytanie bardzo często padało na wieży toruńskiego ratusza. Ludzie pytali i patrzyli – największy na Pomorzu i Kujawach teleskop przybliżał Czerwoną Planetę ponad 400 razy. To wystarczało do ukazania rudawej tarczy z wyraźnie zaznaczoną południową czapą polarną oraz kilkoma ciemniejszymi obszarami w okolicach marsjańskiego równika. Pod wpływem drgań wieży czasami drżał i obraz w teleskopie, jednak widzom to nie przeszkadzało. Byli nawet tacy, którzy kilkakrotnie stawali w kolejce. Jerzy Rafalski, astronom z Planetarium im. Władysława Dziewulskiego w Toruniu, wspomina: – To było prawdziwe szaleństwo! Za sprawą wielkiej opozycji Marsa wielu ludzi zainteresowało się astronomią, a z niektórymi utrzymujemy stały kontakt dzięki audycji „Radio planet i komet” nadawanej w publicznej rozgłośni Polskiego Radia Pomorza i Kujaw.