Pani Megawati Sukarnoputri z odkrytą głową witała Aleksandra Kwaśniewskiego w pałacu prezydenckim. Tak samo bez hidżabu, chusty muzułmanek, Sukarnoputri, szef najludniejszego państwa muzułmańskiego na świecie, witała w Dżakarcie Toma Ridge’a, ministra bezpieczeństwa państwowego USA. Za to otwierając międzynarodowy zjazd islamskich uczonych – też bez chusty – potępiła podwójną niesprawiedliwość Zachodu względem muzułmanów: wojnę w Iraku i francuski zakaz noszenia hidżabu w szkołach publicznych.
300 ekspertów z 89 krajów – w tym po raz pierwszy z Rosji, która jesienią ubiegłego roku otrzymała status obserwatora w Organizacji Konferencji Islamskiej – słuchało twardej mowy pani prezydent. Indonezja tropi i oddaje sądom terrorystów – podkreśliła Megawati – choć zasłaniają się religią, ale Zachód dyskryminuje ogół muzułmanów i miesza się w wewnętrzne sprawy muzułmańskich krajów.
Panarabska telewizja Al-Dżazira cytowała przemówienie Megawati, ale pod filmowe obrazki, na których pani prezydent była w chuście. Jednak w Indonezji widok Megawati z gołą głową nie budzi powszechnego zgorszenia. W końcu to nie państwo talibów.
Indonezja utrzymuje bliskie kontakty z USA i Zachodem.
Po ataku 11 września Dżakarta wyraziła solidarność z Waszyngtonem, ale indonezyjska wojna z terrorem nabrała rozpędu po tragedii na wyspie Bali. W październiku 2002 r. w zamachach na dyskotekę i pub zginęło tam ponad 200 osób, głównie turystów z Australii, a także polska reporterka i pisarka Beata Pawlak. – Kontaktowałem się z jej rodziną, w naszej prasie były o Beacie wzruszające artykuły – opowiada mi urzędnik indonezyjskiego MSZ.