To moje największe odkrycie ostatnich miesięcy. Lhasa De Sela jest córką Amerykanki i Meksykanina, a mieszka w Kanadzie. Śpiewa po hiszpańsku, francusku i angielsku pięknym głosem podobnym trochę do głosu Tanity Tikaram. Debiutowała 6 lat temu, ale dopiero ta nowa płyta pokazuje jej możliwości wokalne i twórcze. Jest młoda, a brzmi jak kobieta doświadczona życiem i uczuciami. Miesza gatunki i style. Trochę cygańska, trochę ludowa, bluesowa, jazzująca. Lubię wszystkie piosenki, ale najmocniej działa na mnie „Anywhere On This Road”. Zamyślona, trochę smutna, ale bardzo prawdziwa. Włączam płytę i daję się zabierać w cudowną podróż. Za każdym razem. Państwu też polecam. A zdjęcie na okładce ciągle mi się kojarzy z plażą nad naszym Bałtykiem...
Lhasa, „The Living Road”, Warner
++ dobre
+ średnie
– złe