Archiwum Polityki

Złoty mniej złoty

W minionym tygodniu złotówka słaba była jak zimowa mucha. Notowania krajowej waluty wobec dolara spadły do jeszcze niższego poziomu niż podczas rosyjskiego kryzysu z sierpnia 1998 r. O ile jednak po kilku tygodniach zawieruchy złoty odrobił wówczas straty, to teraz odzyskanie blasku i świetności nie jest już wcale takie pewne.

Różnica, choć to tylko kilka miesięcy, jest zasadnicza. Latem ubiegłego roku, gdy rosyjskie banki jeden po drugim okazywały się niewypłacalne, a eksport naszej żywności spadał, prawie wszystkie podstawowe wskaźniki polskiej gospodarki (poza deficytem w handlu i w bilansie płatniczym) były więcej niż przyzwoite. Zagrożenie przychodziło z zewnątrz, wydawało się przejściowe, a gospodarka wyglądała dostatecznie solidnie, by spokojnie przeczekać paniczne nastroje krajowych i zagranicznych inwestorów. Ci ostatni w krótkim czasie musieli otrząsnąć się z szoku i wrócić. Popyt na polską walutę znowu rósł, a wraz z nim jej cena.

Dzisiaj sprawy mają się zgoła inaczej. Od początku roku złoty słabnie m.in. z powodu całej serii niepomyślnych nowin, jakie płyną z różnych sektorów gospodarki (przemysł, banki, handel wewnętrzny) i pogarszania się podstawowych wskaźników ekonomicznych, których ciągle może nam zazdrościć wiele europejskich krajów, ale które "jak na Polskę" wydają się dosyć rachityczne.

Najpierw okazało się, że ostatni kwartał 1998 r. wcale nie był tak dobry, jak początkowo przypuszczano. Spadła produkcja przemysłowa, a w ślad za nią tempo wzrostu produktu krajowego brutto. Pogłębiła się też dziura w handlu. Rosyjski kryzys dokuczył bardziej niż się spodziewano. W efekcie rząd, przygotowując budżet, musiał weryfikować prognozy wzrostu na ten rok, a i te, to już pewne, są zbyt optymistyczne. Potem, na skutek dramatycznego kryzysu w służbie zdrowia, rolniczych blokad czy męczących zmian w systemie pobierania składek na ubezpieczenia, od początku roku ze społeczeństwa zaczął stopniowo wyparowywać optymizm. Znalazło to odbicie w tzw. wskaźniku optymizmu konsumentów. Wyniki gospodarcze stycznia też nie zachwyciły, szokowały zaś rozmiary deficytu budżetowego, gdzie wszelkie plany przekroczono z nawiązką.

Polityka 9.1999 (2182) z dnia 27.02.1999; Społeczeństwo; s. 78
Reklama