Archiwum Polityki

Cipi o gołębim sercu

Cipi Liwni, nowa przewodnicząca partii Kadima, wciąż jeszcze trzyma karty blisko piersi. Nie wiadomo nawet, jaka to talia kart: do brydża czy do pokera. Podobnie jak Barack Obama w Stanach Zjednoczonych, Liwni stanowi w Izraelu polityczną enigmę. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas wyraził zadowolenie z wyniku wyborów wewnątrzpartyjnych i życzył jej sukcesu w walce o fotel premiera. Ale pochwały Palestyńczyków to towar wątpliwej wartości. Liwni musi teraz zmontować rząd koalicyjny. Jeśli dobre słowo Abbasa oznacza, iż oczekuje ustępstw w rokowaniach – Cipi „czysta rączka” może zapomnieć o fotelu szefa gabinetu. Jeden z najpoważniejszych koalicjantów – religijna partia Szas – już zapowiedział, że nie poprze rządu, który wyrazi zgodę na ponowny podział Jerozolimy. A bez kompromisu w tej materii nie ma mowy o traktacie pokojowym z Palestyńczykami. Nic dziwnego, że Cipi Liwni wstrzymuje się od sprecyzowania swoich zamierzeń. Jeśli powinie się jej noga i nie stworzy gabinetu, Izraelczycy pójdą do urn wyborczych.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama