Archiwum Polityki

Odzyskać pokolenie

W Izraelu mieszka ćwierć miliona Żydów polskiego pochodzenia. Przez ponad dwadzieścia lat, od Wojny Sześciodniowej do Okrągłego Stołu, Warszawa albo się nimi nie interesowała, albo traktowała jak obywateli niezbyt przyjaznego państwa. Teraz polskie władze starają się nadgonić stracony czas; niestety - jest już trochę za późno.

Rządowych instytucji, których zadaniem jest poprawa stosunków z diasporą żydowską, nie tylko zresztą pochodzenia polskiego, a także promocją polityki kulturalnej wśród Polonii jest wiele. W MSZ zajmują się tym co najmniej cztery departamenty, jest też Krzysztof Śliwiński, pełnomocnik do spraw dialogu z żydowskimi organizacjami na świecie. W Ministerstwie Kultury i Sztuki istnieje Departament Współpracy z Zagranicą, a w Sejmie działa Komisja do spraw Łączności pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zakrzewskiego, byłego ministra w kancelarii prezydenta Wałęsy. Jednak wszystkie te urzędy razem wzięte nie ustaliły dotychczas, jaką politykę należy prowadzić w stosunku do Żydów polskiego pochodzenia, żyjących w Izraelu. Czy należy ich traktować jako integralną część Polonii, czy są wychodźstwem, albo może tylko Izraelczykami, którzy urodzili się na terenie Rzeczypospolitej i wyemigrowali do własnego kraju?

Według danych izraelskiego rocznika statystycznego na 1998 r. w Państwie Izrael żyje obecnie 102 tys. Żydów urodzonych w Polsce, oraz 156 tys. urodzonych w Izraelu, lecz posiadających polskich rodziców. Mogliby oni stanowić niezwykle istotny pomost między obu narodami, stać się promotorem polskich interesów. Tymczasem nieustannie rozluźniają się więzy ze Starym Krajem. Coraz trudniej też zwalczać antypolskie nastroje, zakorzenione w części izraelskiego społeczeństwa. Brak rozbudowanych kontaktów, a więc równocześnie niedostatek odpowiedniej informacji, powoduje, że Polakom wciąż jeszcze przypisuje się współwinę za hitlerowską zagładę Żydów.

Od powstania państwa w 1948 r., przez pełnych 19 lat, polska placówka dyplomatyczna w Tel Awiwie utrzymywała ścisłe stosunki zarówno z hebrajską prasą, jak i z kręgami intelektualistów izraelskiej Polonii. Komuniści właściwie oceniali rangę tego środowiska i usiłowali, nie zawsze skutecznie, wykorzystywać je dla swoich politycznych celów.

Polityka 3.1999 (2176) z dnia 16.01.1999; Świat; s. 36
Reklama