Powstaje pytanie, czy nowemu szefowi uda się stworzyć z Ruchu Społecznego AWS partię z krwi i kości, gdyż na razie jest to ugrupowanie mgławicowe, bardziej przypominające kameralny dyskusyjny klub ministrów niż siłę polityczną, która ma "uzyskać władzę polityczną w wyniku demokratycznych wyborów", jak dumnie głosi statut.
Ruch Społeczny AWS powstał oficjalnie już ponad rok temu, 8 grudnia 1997 r., ale po początkowych fajerwerkach i obwieszczeniach o pojawieniu się w Polsce pierwszej prawdziwej partii chadeckiej zapadła kłopotliwa i niezrozumiała cisza. Kilkakrotnie przekładano termin pierwszego zjazdu.
Dzisiaj działacze RS AWS tłumaczą to koniecznością budowania partii od podstaw, co wyglądało mało efektownie, ale w końcu przyniosło efekty. Marek Kempski, najważniejszy człowiek Ruchu na Śląsku, chociaż formalnie tylko wiceprzewodniczący regionu partii, podaje jednak i inną przyczynę:
- Termin przekładał Krzaklewski, uzasadniając to sytuacją w rządzie. Myślę, że były już dobre momenty na zjazd, na przykład wkrótce po wyborach parlamentarnych czy w okolicach wyborów samorządowych; ja byłem, przyznaję, niecierpliwy, ale teraz myślę, że może rzeczywiście spokojne konstruowanie partii miało sens. Porozumienie Centrum wystartowało kiedyś jak rakieta i co teraz z niego pozostało. Ze "spokojem" chyba jednak nieco tu przesadzono, gdyż pierwszy regionalny zjazd śląskiego (i nie tylko) Ruchu ma się odbyć dopiero za kilka miesięcy, a więc znacznie później niż Zgromadzenie Krajowe. Życie partyjne pokazuje, że uzasadnioną regułą jest raczej odwrotna kolejność obrad.
Kandydaci na wice-Krzaklewskiego
Nie ulega wątpliwości, że odkładanie zjazdu było Krzaklewskiemu na rękę, gdyż wciąż pozostawał szefem Ruchu. Nowy przewodniczący będzie dla Krzaklewskiego istotnym konkurentem, człowiekiem numer dwa w Akcji Wyborczej Solidarność, a kto wie czy nie z aspiracjami do miejsca pierwszego.