Znów poszło o Prokuratorię Generalną. W dzień głosowań budżetowych Sejm - głosami części AWS, SLD i PSL - przyjął senackie poprawki do ustawy o Prokuratorii, dające tej instytucji prawo blokowania decyzji prywatyzacyjnych. Unia Wolności potraktowała to jako prowokację. Spór o Prokuratorię miał już kilka odsłon: za każdym razem część posłów AWS domagała się stworzenia superurzędu do kontroli rządu i Ministerstwa Skarbu. Unia Wolności zgadzała się, co najwyżej, aby Prokuratoria, zgodnie z jej przedwojenną tradycją, miała prawo do tzw. zastępstwa procesowego w imieniu Skarbu Państwa. Posłowie Unii twierdzili, że posłom AWS pomieszała się prokura, czyli pełnomocnictwo procesowe, z prokuraturą. Zdaniem unitów, powołanie kolejnego politycznego urzędu, który nie mając fachowej wiedzy, mógłby bezkarnie ingerować w skomplikowany proces przekształceń własnościowych, stanowi śmiertelne zagrożenie dla prywatyzacji.
Premier Jerzy Buzek w sprawie Prokuratorii zajmował stanowisko niejednoznaczne: raz był za, raz przeciw, raz się wstrzymywał. Za to Marian Krzaklewski w ostatnim głosowaniu poparł prokuratorską wersję Prokuratorii, zaraz jednak - kiedy posłowie Unii zaczęli grozić odroczeniem głosowania nad budżetem - obiecał, że posłowie AWS wniosą o nowelizację dopiero co uchwalonej ustawy, aby przywrócić stan poprzedni, czyli ograniczone kompetencje Prokuratorii. Po raz kolejny klub AWS postąpił według reguły: najpierw się uchwali, potem się poprawi. Pytanie o szacunek dla prawa, dla logiki, dla porządku w państwie jest w tym przypadku retoryczne. Zapewne, tradycyjnie, klubowi AWS chodziło o utarcie nosa koalicjantom z UW.
Niewykluczone, iż był to rewanż za wcześniejszą potyczkę wokół tzw. cudu budżetowego, jakiego posłowie AWS dokonali w sejmowej Komisji Finansów Publicznych.