Archiwum Polityki

Ale rodzynek!

Polscy wydawcy szybko odrobili lekcję wolnego rynku i dziś wiedzą, jak ważna jest odpowiednia zachęta na okładce książki. Stosują więc marketingową dewizę, którą nazwać można 4Z: (1) Zachwalać (produkt), (2) Zestawić (autora z bardziej znanym autorem), (3) Zacytować (czyjąś pozytywną opinię), (4) Zdefiniować (gatunek) tak, by brzmiało to ekscytująco. Wydawnictwo Noir Sur Blanc zachwala na przykład wydaną przez siebie powieść jako „ekothriller lub filozoficzny zoothriller”. Tytuł dzieła „Kobieta i małpa” trafnie oddaje fabułę (romans żony pewnego naukowca z szympansem). Autor Peter H?eg, jak czytamy, „bywa porównywany” do samego Conrada.

Wszystkich bije na głowę wydawnictwo Solaris, które w serii „Kosmiczny rodzynek” opublikowało „Kod jedwabiu” Paula Levinsona. Wydawca powołuje się na Joe Haldemana (pewnie i państwo nie wiecie kto to) zachwalającego ten „imponujący debiut” i poleca książkę tym, którzy chcieliby się dowiedzieć, „co łączy eksperymenty Amiszów nad wyhodowaniem roślin zawierających leki, prawdziwe cuda biotechnologii, z chińską wyprawą w VIII wieku do Europy w poszukiwaniu mitycznych śpiewaków i tajemniczymi zmumifikowanymi zwłokami mężczyzn datowanymi na 30 000 lat, ale zmarłymi współcześnie w Nowym Jorku, Toronto i Londynie”. Książki nie czytałem, ale domyślam się, że łączy je kosmiczny rodzynek.

Juliusz Kurkiewicz

Polityka 39.2003 (2420) z dnia 27.09.2003; Kultura; s. 58
Reklama