Archiwum Polityki

Cień katedry, cień niedomówień

Podejrzany o seksualne molestowanie kleryków arcybiskup poznański Juliusz Paetz dwa lata temu w niesławie podał się do dymisji. Nadal jednak mieszka w Poznaniu. Jego obecność podzieliła miasto.

Ksiądz Bogusz Lewandowski, rzecznik poznańskiej Kurii Metropolitalnej, wyjaśnia: – Ksiądz abp Juliusz Paetz ma status biskupa seniora-emeryta. Nie odprawia w diecezji publicznych uroczystości, nie święci kościołów – tyle tylko, że mieszka w Poznaniu.

Kiedy pod koniec marca 2002 r. 67-letni wówczas Paetz ustępował ze stanowiska, mówił podczas mszy: – Poznań jest moją miłością, z nim się utożsamiam. Pozostaję na Ostrowiu Tumskim, w cieniu katedry, zawsze gotowy w imię Boga życzliwie służyć człowiekowi. Zrobił, jak zapowiedział, zresztą za zgodą Watykanu. Dzisiaj zajmuje oficynę obok seminarium duchownego. Mieszka bliżej katedry niż jego następca abp Stanisław Gądecki.

To budujące, że abp Paetz mieszka w Poznaniu – mówi ks. Adam Boniecki, naczelny „Tygodnika Powszechnego”. – Kościół nigdy nie przekreśla człowieka. Położył kres sytuacji, która była dwuznaczna i domagała się zmian, natomiast nie wdeptał go w błoto.

– Został w Poznaniu, sądzę jednak, że lepsze byłoby rozwiązanie, jakie zastosowano w analogicznej sytuacji wobec kardynała Hansa Groera w Austrii – mówi Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny katolickiej „Więzi” (pomawiany o molestowanie austriacki kardynał został zdymisjonowany wiosną 1998 r.). – Groer zamieszkał w klasztorze poza miastem, nie pokazywał się publicznie.

– Ależ nie ujawniła się z nazwiska ani jedna osoba, która potwierdziłaby winę Juliusza Paetza –

kontruje Sławomir Pietras, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu (w 2002 r. podpisał list w obronie dobrego imienia Paetza). – A przecież chodziło o osoby dorosłe. Gdyby oskarżenie dotyczyło czegoś, co dolega mnie, miałbym odwagę to powiedzieć.

Polityka 29.2004 (2461) z dnia 17.07.2004; Kraj; s. 28
Reklama