Archiwum Polityki

Ostrożnie, proszę państwa

Rozsądnego programu gospodarczego nie da się wystrajkować

W kolejną rocznicę Sierpnia znów oglądaliśmy obrazy ze strajków. Ledwo skończył się strajk głodowy w fabryce Wagon w Ostrowie Wielkopolskim, demonstracje urządzili stoczniowcy w Gdyni i pracownicy fabryki głośników Tonsil. Wrze w Hucie Stalowa Wola i w mającej już syndyka Hucie Ostrowiec. Na wieść o planach rychłego zamknięcia czterech kopalń w Bytomiu, Rudzie Śląskiej i Łaziskach, górnicy zaczęli na Śląsku blokować ulice i grożą protestami. Ludzie, co wcale nie dziwi, bronią zagrożonych miejsc pracy, bo powszechna jest świadomość, że innego zajęcia przy blisko 18-proc. bezrobociu dla większości szybko nie będzie.

Do wielu dzisiejszych dramatów w ogóle by nie doszło, gdyby nie ciężkie grzechy zaniechania popełniane przez kolejne będące u władzy ekipy. Klinicznym przykładem jest los polskich kopalń i hut, których na czas nikt nie potrafił sprawnie połączyć, sprzedać. Od blisko piętnastu lat państwo ze strachu pompuje gigantyczne pieniądze w nieudane programy restrukturyzacyjne lub, co gorsza, nic niedające oddłużenia z pełną świadomością, że za rok lub dwa nierentowne firmy znów znajdą się w punkcie wyjścia.

Wielkie państwowe molochy zawsze ciążyły gospodarce. Panaceum miała być (i dalej zresztą jest) prywatyzacja. Ale historia prywatyzacji fabryki Wagon SA w Ostrowie Wielkopolskim to jednocześnie opowieść o licznych zaniedbaniach państwowego właściciela, nieudanym eksperymencie z Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi i przenikaniu się biznesu z podziemiem gospodarczym. A takich nieudanych, wręcz bezmyślnych, prywatyzacji było więcej.

Co ma robić rząd, gdy przedsiębiorstwa – nawet sprywatyzowane – upadają, bezrobocie rośnie, a ludzie strajkują? Wagon SA nie jest pierwszy. Wcześniej demonstracje i strajki skłoniły rząd Leszka Millera do pomocy załogom upadającej prywatnej Stoczni Szczecińskiej i zamykanej kablowni w Ożarowie.

Polityka 36.2003 (2417) z dnia 06.09.2003; Komentarze; s. 18
Reklama