Świętokrzyskie SLD przygotowuje się do wyborów swojego barona (31 stycznia). Walka będzie zacięta, bo na zwolniony przez Henryka Długosza fotel szykuje się wielu kandydatów. Oficjalnie zgłosili się dwaj: Jerzy Suchański, senator SLD, główny oponent byłego przewodniczącego, który o udziale Długosza w sprawie starachowickiej poinformował Leszka Millera, i Robert Siejka, zastępca dyrektora Zakładu Obsługi Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego, na którym jeszcze do ubiegłego roku ciążył zakaz sprawowania kierowniczych stanowisk w partii. Siejka w wyborach parlamentarnych uzyskał dobry wynik i to on zastąpiłby w Sejmie Jerzego Jaskiernię, gdyby ten dostał się do Parlamentu Europejskiego. – Mam nadzieję, że przekonam do siebie większość delegatów – mówi. Spekuluje się o starcie kilku innych osób, m.in. Henryka Mielcarza, przewodniczącego Rady Powiatu Kieleckiego, Włodzimierza Stępnia, byłego prezydenta Kielc popieranego przez grupę młodych kieleckich działaczy, Andrzeja Szejny, do niedawna wiceministra gospodarki, obecnie wiceszefa PAIZ, i posła Adama Sosnowskiego, uznawanego za człowieka Henryka Długosza. Jednak Sosnowski jeszcze się waha: – Nie chcę się zapisywać w zaprzęg, który dziś rwie się do władzy. Najpierw trzeba się zastanowić, co trzeba zrobić i do tego dopiero dobrać odpowiedniego człowieka – mówi.
Wszystkich pogodzić mógłby Jerzy Jaskiernia, były przewodniczący klubu parlamentarnego SLD, który w ostatnich wyborach parlamentarnych dostał najlepszy wynik w regionie. – Moja kandydatura może pojawić się tylko w ostateczności, gdy delegatom nie uda się wyłonić kandydata, który zdobędzie większość. Ja poprę każdego, który taką większość uzyska – deklaruje.