Gabriel Janowski:
Powiem tak, jestem chyba jednym z niewielu posłów, który tak boleśnie został doświadczony walcząc o prawdziwą prywatyzację. Byłem inicjatorem wniosku o usunięcie pana Wąsacza, jednego z większych szkodników prywatyzacyjnych, tak nazwijmy. (...) Otóż szanowni państwo i wtedy w tym gmachu przy użyciu narkotyków usiłowano mnie zlikwidować fizycznie. Bo gdybym wsiadł do samochodu, rozbiłbym się na pierwszym drzewie czy latarni. I nie byłoby problemu. Ale dzięki Opatrzności nie wszedłem. To wyciągnięto mnie przed kamery i pastwiono się. I dzisiaj jeszcze przywołuje się te obrazy, by zakodować moją postać jako osobę skandalisty i w ogóle. Jakąż trzeba mieć odporność psychiczną i fizyczną, żeby przez tyle lat przeciwstawiać się właśnie tym wszystkim nieprawidłowościom. (...) Później proszę państwa tutaj, przy tej mównicy, pan marszałek Borowski, kiedy wedle procedury, wedle, powiedziałbym, przyjętych obyczajów upominam się o wprowadzenie do porządku dziennego wcześniej złożonego wniosku przez klub LPR o zajęcie się sprawą STOEN, pan marszałek mi przerywa, wyklucza z posiedzenia, później w konsekwencji jeszcze pensje obcina przez kilka miesięcy.
Andrzej Lepper:
Panie pośle Janowski, oczywiście, że możemy mówić, że pan ma odwagę, że pan broni polskich zakładów. Oczywiście, ja tego nie podważam. Natomiast chciałbym jedno sprostowanie. Panie pośle, jak to się stało, że pan mógł być ministrem w dwóch tak skrajnych rządach. (...) Pan premier Olszewski odszedł, a pan od 15 lipca 1992 r. do 8 kwietnia 1993 r. był w rządzie skrajnie liberalnym pani premier Suchockiej. I pasował panu i ten rząd, i ten rząd.
Gabriel Janowski:
Pan Andrzej Lepper dobrze scharakteryzował te dwa rządy, w których uczestniczyłem.