Archiwum Polityki

NIK się wikła

Najwyższą Izbą Kontroli rządzi opozycja – i bardzo dobrze, bo uważniej patrzy władzy na ręce. Ale nie może być tak, że w NIK odrzuca się reguły obowiązujące instytucje państwa, a raporty zaczynają przypominać partyjną publicystykę.

W ostatnim czasie dwa raporty Izby stały się przedmiotem politycznych awantur na dużą skalę. Pierwszy dotyczył kontroli rządowego „raportu otwarcia”, czyli informacji o sytuacji w niektórych spółkach Skarbu Państwa, drugi – prywatyzacji STOEN. Na raport odnoszący się do rządowego „raportu otwarcia” można byłoby machnąć ręką. W końcu to sam rząd zgotował sobie polityczne zwarcie przygotowując dokument, który miał pognębić tych, którzy rządzili wcześniej. Dotyczył tego, jak gabinet Jerzego Buzka gospodarował w spółkach Skarbu Państwa, obsadzał stanowiska według politycznego klucza, jak nieumiejętne zarządzanie i brak właściwego nadzoru właścicielskiego prowadziło do strat. Miał być też uzasadnieniem dla przeprowadzonych szybkich zmian kadrowych w radach nadzorczych i zarządach spółek przez nowy układ rządzący.

NIK, wciągnięta do tej awantury przez sejmową komisję skarbu, wzięła jednak chętnie udział w grze i nawet rozszerzyła swoje pole działania poza zlecenie Sejmu. Miała według uchwały komisji zbadać sytuację w opisanych w raporcie spółkach, a zajęła się także tropieniem, jak powstał ten dokument, czyli praktycznie kontrolą w Ministerstwie Skarbu i właśnie wokół tych wydarzeń wyrosło najwięcej kontrowersji i medialnego szumu.

Pożytki z awantur

Czy NIK chciała, czy nie, wzięła udział w politycznej rozgrywce. Wszystko wskazuje zresztą na to, że chciała: na rządowy raport, będący w istocie publicystyką polityczną, odpowiedziała także publicystyką polityczną. Wszystkie ustalenia dotyczące rzeczywistej sytuacji w kontrolowanych spółkach poszły w cień, a wyeksponowane zostały oceny dotyczące polityki, czyli sposobu przygotowania owego raportu. Pożytek z tej awantury może być tylko taki, że w przyszłości każdy kolejny rząd głęboko się zastanowi nad sensem pisania politycznych „raportów otwarcia”.

Polityka 7.2004 (2439) z dnia 14.02.2004; kraj; s. 28
Reklama