Archiwum Polityki

Minister spraw słusznych i przegranych

Na arenie międzynarodowej Polska jest w kłopotach. Czy wyjdziemy z nich z twarzą? To się może udać. Ale z jaką twarzą?

Od dwóch lat twarzą polskiej polityki zagranicznej jest minister Włodzimierz Cimoszewicz. Przez te dwa lata uzyskaliśmy członkostwo w UE i zbliżyliśmy się do Ameryki, ale straciliśmy dobre stosunki z Niemcami i Francuzami. Chyba na długo przestaliśmy też być kandydatem na regionalnego lidera. Nie udało się zbudować wśród nowych członków Unii koalicji w obronie Nicei ani namówić ich do oddania żołnierzy pod komendę polskich generałów rządzących strefą w Iraku. Zła atmosfera wokół Polski ułatwia europejskim partnerom podejmowanie niekorzystnych dla nas decyzji w sprawie dopłat, rynku pracy, migracji. Do niedawna sprzyjający Polsce europejski wiatr zaczął wiać w drugą stronę. Nasze nadzieje na uzyskanie oparcia w amerykańskim supersojuszniku zweryfikowała podróż prezydenta. W Waszyngtonie też widać nie ma dobrej pogody dla Polski.

Nieoczekiwanie polityka zagraniczna stała się jednym z naszych największych kłopotów. Coraz częściej – chociaż głównie po kątach – słychać też, że jednym z kłopotów polskiej polityki zagranicznej jest minister Włodzimierz Cimoszewicz.

Sztywniak

Pod koniec stycznia mój ulubiony tygodnik „Forum” przedrukował z niemieckiego „Spiegla” artykuł o polskiej polityce zagranicznej. Podtytuł: „Polska chciałaby grać w europejskiej lidze mistrzów. Ale na razie grozi jej liga okręgowa”. To nie jest dla Polaka przyjemna lektura. Tekst zaczyna dość specyficzny akapit: „Włodzimierz Cimoszewicz nie cieszy się w Brukseli najlepszą opinią. – Gdyby jakiś Niemiec zachowywał się tak jak polski minister spraw zagranicznych, zarobiłby natychmiast etykietkę oficera Wehrmachtu – kpi po cichu pewien berliński dyplomata. Ten chłopski syn i doktor prawa ma zwyczaj ostrym głosem przedstawiać polskie żądania w unijnej Radzie Ministrów – tonem, który nie dopuszcza sprzeciwu i z założenia uniemożliwia kompromis”.

Polityka 7.2004 (2439) z dnia 14.02.2004; kraj; s. 24
Reklama