Chociaż minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński wciąż zaprzecza pogłoskom o planowanych zmianach w funkcjonowaniu słynnej jednostki GROM, spekulacje nie ustają. Dobrze zazwyczaj poinformowany miesięcznik „Komandos” w lutowym numerze donosi, powołując się na szefa Sztabu Generalnego Czesława Piątasa, że w najbliższych latach powstanie „prężny zespół do działań za granicą”. Będzie się składał z GROM, Formozy (specjalnego oddziału nurków przy Marynarce Wojennej) i pułku komandosów z Lublińca. – GROM zostanie rozparcelowany – twierdzi były oficer tej formacji. Podobne obawy wyraża twórca GROM gen. Sławomir Petelicki. – Od kiedy GROM przeszedł do resortu obrony, stał się solą w oku Sztabu Generalnego – ocenia.
Po odejściu w ostatnich dniach dowódcy GROM płk. Romana Polko sytuacja jest niejasna. W środowisku wojskowym aż huczy od komentarzy. Panuje przekonanie, że Polko nie mógł dogadać się ze Sztabem Generalnym, a przede wszystkim, że sztabowcy próbowali bez konsultacji z nim decydować o przyszłości jednostki. – Mają apetyt na przejęcie GROM, bo to szansa na sukces – uważa były oficer tej jednostki. Decyzja o mianowaniu dowódcą GROM płk. Tadeusza Sapierzyńskiego, oficera SG, to oznaka, że Sztab Generalny łatwiej będzie mógł zrealizować swoje plany związane z tą formacją.