Archiwum Polityki

Ci tam, a ci tu

Już co najmniej 57 posłów wyraziło wolę startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego lub przynajmniej wymienia się ich nazwiska jako kandydatów. Polska ma w PE zagwarantowane 54 miejsca. W czerwcu poznamy zwycięzców, a dziś pospekulujmy, co może się stać, jeśli wszystkie fotele w Strasburgu zajmą obecni posłowie. Zgodnie z ordynacją, na ich miejsca w Sejmie wejdą osoby, które w ostatnich wyborach znalazły się za nimi pod względem liczby uzyskanych głosów.

Jeśli w europejskiej elekcji poszczęści się SLD, to wśród 27 nowych posłów na Wiejskiej znajdą się m.in.: trener Marian Woronin, była wiceminister skarbu Ewa Freyberg, były burmistrz warszawskiego Śródmieścia Jan Wieteska, a Krzysztof Czeszejko-Sochacki będzie mógł się przesiąść z fotela szefa Kancelarii Sejmu na fotel poselski. SLD w ostatnich wyborach był w koalicji z Unią Pracy. Ta ostatnia może zyskać teraz dwa mandaty zajmowane dotąd przez SLD, natomiast po odejściu do Strasburga Janusza Lisaka (szef klubu UP) straci na rzecz koalicjanta mandat w Chrzanowie.

SLD spotkać może inna niespodzianka – nie wiadomo, ilu potencjalnych posłów z tej formacji przeszło partyjną weryfikację. Podobny dylemat ma PO. Wśród 12 potencjalnych posłów z listy dawnego komitetu wyborczego PO (nie było jeszcze partii PO) w 2001 r. trzech deklarowało przynależność do SKL, dwóch do UPR, a pozostali wystąpili jako bezpartyjni. Nie wiadomo, dokąd dziś zapędziły ich polityczne wiatry. Wśród nowych będą m.in.: Aleksander Hall, Katarzyna Skórzyńska (była wiceszefowa UKIE) i Jeremi Mordasewicz (dawniej w BCC), który w Sejmie może zająć fotel po byłej żonie, posłance Marcie Fogler, marzącej dziś o karierze w europarlamencie.

Polityka 8.2004 (2440) z dnia 21.02.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama