Archiwum Polityki

Szczupak pijany

Tylko prawdziwi smakosze przedkładają ryby nad wszelkie dania. Ryby i inne stwory pływające czy pełzające po dnie rzek, jezior i mórz. Wystarczy tylko po nie sięgnąć pod powierzchnię wody.

Światowe statystyki (FAO – 2000 r.) podają, że rocznie łowimy ponad 94 mln ton. Aż 85 proc. połowów stanowią ryby, ponad 10 mln ton małże, ślimaki i głowonogi, 6 mln ton kraby i raki. Potentatami w dziedzinie dostarczania żywności głodnemu wiecznie światu są: Chiny – 16 mln ton, Peru – 11 mln ton, Japonia – 5 mln ton, USA – 4,7 mln ton i Chile – 4,3 mln ton.

Zupełnie inaczej przedstawia się statystyka spożycia złowionych wodnych frykasów. Przoduje w niej Islandia, której obywatele zjadają (statystycznie na głowę mieszkańca) 93 kg ryb rocznie. Mieszkańcy Wysp Owczych jedzą o 10 kg mniej, a statystyczny Japończyk pałaszuje w postaci sushi czy sushimi 68 kg rocznie. Na samym końcu tej tabeli znajduje się Polska. Przeciętny Polak zjada w ciągu 12 miesięcy niecałe 10 kg ryb. Zważywszy zaś na to, że obaj recenzenci kulinarni „Polityki” zjadają mniej więcej tyle, ile Włosi, czyli ponad 20 kg morskości, to oznacza, że dwóch statystycznych naszych rodaków jest pozbawionych ryb całkowicie. Tyle statystyki.

Dziś nie dziwi nas, gdy świeże małże i ostrygi z Bretanii czy Langwedocji docierają co czwartek do sklepów Warszawy. Ze starych książek kucharskich wynika, że i przed wiekami potrafiono przewozić żywe ryby. I to na znaczne odległości. Jan Szyttler w wydanej w 1841 r. „Śpiżarni dostatecznie i przezornie urządzonej dla dogodnego użytku mieyskich i wieyskich gospodyń” pisze: „Złowiony duży szczupak ma bydź trzymany w sieci w wodzie póty, póki się zrobi następujące pudło. Zbijają się deski, szerokości i długości stosowney, jaką ma złowiony szczupak – gdy już takie pudło zostanie zbite, świdrują się na dnie i z wierzchu dosyć znaczne dziury, po czem pudło wyścieła się mechem, szczupakowi pod skrzela kładzie się kawałki gąbki we francuzkiem winie zmaczaney, a gdy już szczupak opatrzony zostanie kładzie wtedy do pudła na mchu, przykrywa się także mechem a potem wierzchem pudłowem i wiezie się choćby w naydalszą drogę z tem jednak zastrzeżeniem, aby go co 3, lub 4 mile polewać to jest na podziurawione skrzynie leje się wiadro zimney wody; tym sposobem naydalszą podróż żywy bydź może”.

Polityka 26.2004 (2458) z dnia 26.06.2004; Społeczeństwo; s. 107
Reklama