Łukasza zwerbował kolega Tomek w czasie warsztatów z maszynopisania w zaocznej szkole średniej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zwerbował Metodą nr 1 z tajnej broszury instruktażowej* autorstwa eksprezesa Młodzieży Wszechpolskiej, posła do europarlamentu Wojciecha Wierzejskiego.
– Nachylaliśmy się nad maszyną, był hałas, nikt nie podsłuchiwał. Tomek powiedział: „Twoje kłopoty są niczym w porównaniu z kłopotami ojczyzny”– opowiada Łukasz. – I zapytał, czy dobro ojczyzny leży mi na sercu.
Werbowany: Łukasz Bernaś. Zagubiony, dotychczas bez poglądów politycznych, nie ma dziewczyny. Odkąd rok temu umarł tata, odpowiedzialność za matkę i sześcioro rodzeństwa spadła na niego, dwudziestolatka bez zawodu.
Werbujący: Tomek Czernik, lat 21. Bezrobotny, bez prawa do zasiłku. Też samotny. Obrażony na miasto, w którym się marnuje, ale oddany, jak mówi, matce-ojczyźnie. Poglądów raczej nie miał, dopóki mu na zebraniach organizacji nie wytłumaczyli, że jakieś mieć trzeba.
Organizacja stawia warunki. Obecność na cotygodniowych zebraniach obowiązkowa, tak jak czytanie lektur podsuwanych przez prezesa koła. Najlepiej jedna pozycja w tygodniu. A wszystko zgodnie z zaleceniami wspomnianej broszury: człowiek po wejściu do organizacji ma być już odtąd zawsze „otoczony kolegami z Ruchu, ogłuszony wiadomościami o Ruchu i jego Ideologii, wreszcie zmuszony do werbowania do Ruchu swoich znajomych”.
Scenariusz zebrania (według broszury): szef udziela głosu każdemu, bo każdy musi poczuć, że jego głos coś znaczy. W praktyce jednak, tym co chcieliby gadać za dużo, szef głosu udzielać nie powinien. W Ostrowcu zebrania odbywają się w salce katechetycznej albo w mieszkaniu Pawła Gotowieckiego, pierwszego prezesa miejscowego koła, ambitnego studenta historii z sygnetem na palcu (dziadek odkupił od kogoś, kiedy opuszczali Wilno).