Za każdym razem, kiedy pracuję nad Szekspirem, zadziwia mnie tajemnica tego twórcy. Skąd u niego taka wiedza o mechanizmach psychologicznych, polityce, biologii, o człowieku w społeczeństwie, we Wszechświecie, o naszym stosunku do Boga, do natury? Nie pojmuję. Może widz zrozumie niektóre sceny lepiej niż ja?
Szekspir powinien być nieustannie w repertuarze Teatru Narodowego, tak jak Molier jest w repertuarze Comedie Française. „Ryszard II”, którego w tej chwili reżyseruję, to trudna sztuka o człowieku, który nie jest na swoim miejscu. O zderzeniu epoki, w której władzę na ziemi uznawano za namiestnictwo boże, z nową epoką odrzucającą stare zasady w imię skuteczności władzy... Wiedza o mechanizmach psychologicznych rządzących Ryszardem wcale nie jest anachroniczna w naszych demokratycznych czasach. Gdybym chciał jednak zrobić spektakl polityczny – sięgnąłbym raczej po „Koriolana”..., „Ryszard II” jest pośród dramatów Szekspira najbardziej poetycki, liryczny. Opowiada o wojnie, ale nie ma pojedynków czy walk na scenie... Nie szukam w tym tekście odniesień do aktualnych wydarzeń. Generalnie nie szukam nas w Szekspirze, szukam Szekspira w nas.
Wraz ze wspaniałą ekipą (scenograf Borys Kudlička, kostiumolog Magdalena Tesławska, reżyser światła Felice Ross, świetni aktorzy Teatru Narodowego) przygotowujemy premierę „Ryszarda II” na październik. Równolegle pracuję nad przygotowaniami do realizacji „Antygony” Sofoklesa dla Teatru Telewizji. „Antygona” jest dla mnie kolejnym cudem. Takie opozycje jak natura–kultura, prawo ludzkie–prawo boskie, jednostka–państwo, wartości dane z przeszłości – wartości tworzone dziś, przeżywamy wciąż na co dzień, często nie zdając sobie z tego sprawy.