Zastanawialiśmy się długo, jaki jest sens przygotowywania rankingu najlepszych posłów, w czasie gdy Sejm ma najniższe notowania po 1989 r., kiedy większość deklaruje, że chce jego rozwiązania i nowych wyborów, gdy politycy mają wyjątkowo zszarganą opinię? Dlatego zrezygnowaliśmy z tradycyjnego rankingu „Polityki”, w którym to dziennikarze z bardzo różnych mediów typowali wedle bardzo różnych kryteriów swoich kandydatów. Zdecydowaliśmy się natomiast na ranking autorski, przygotowany według w miarę jednolitych kryteriów i z wyraźnym podziałem na sejmowe gwiazdy, czyli tę pierwszą linię, i posłów mniej widocznych, bez pracy których nie byłoby tych setek ustaw, jakie Sejm uchwala.
Ranking powstał na podstawie analizy wielu sejmowych dokumentów – list obecności w komisjach, liczby wystąpień na sesjach plenarnych i ich merytorycznej zawartości, liczby prowadzonych ustaw, przedstawianych sprawozdań z prac komisji – a także po konsultacjach z pracownikami Sejmu, obserwującymi pracę poselską od tej innej, merytorycznej strony. Odbyliśmy także konsultacje z koleżankami i kolegami dziennikarzami i posłami z różnych klubów. Gwiazdom też jednak ustawiliśmy poprzeczkę dość wysoko. Nie wystarczyła obecność w mediach i kuluarowa polityka, liczyły się także wystąpienia plenarne, ich jakość i waga, praca w komisjach, w klubach parlamentarnych, skuteczność w działaniu, zdolność przekonywania do swoich poglądów, obecność w trakcie głosowań.
Oczywiście przy tych wszystkich zastrzeżeniach ranking musi mieć charakter subiektywny, choć wydaje się, że oddaje on sejmową rzeczywistość, która ma kilka elementów składowych.
Po pierwsze:
ten ranking było bardzo trudno ułożyć, gdyż do drugiej linii należałoby zaliczyć o wiele większe grono posłów, czasem zupełnie nieznanych opinii publicznej, z pierwszą linią są natomiast kłopoty.