Archiwum Polityki

Dyktator i kruki

I nagle zdałem sobie sprawę, że od trzydziestu pięciu lat mieszkam z potworem” – powiada jedna z postaci „Podręcznika dla inkwizytorów” Antonia Lobo Antunesa. Tak naprawdę potworem – nie po raz pierwszy w twórczości tego wybitnego pisarza – okazuje się Portugalia i jej przywódcy.

W głośnej powieści „Karawele wracają” Antunes rozkruszył mit Portugalii jako potęgi kolonialnej, w „Podręczniku dla inkwizytorów” opisuje z kolei, do czego doprowadziła czterdziestoletnia dyktatura Antonia Salazara i jego następcy Marcela Caetano, zakończona w 1974 r. rewolucją goździków. Wielka polityka jest w tej powieści jednak w cieniu, zamiast niej mamy opisane losy prowincjonalnego satrapy Fernanda – nieokrzesanego i nieociosanego gbura i erotomana, wyniesionego do zaszczytów przez Salazara, który postanowił zastąpić wiekową portugalską arystokrację swoimi ludźmi. Każdy, kto zetknął się z „doktorem Fernandem”, jak mówi o nim służba, ma jakąś skazę: syn Joao to życiowy nieudacznik stłamszony przez ojca, nieślubna córka Paula nie może nawiązać z nikim normalnych kontaktów, bowiem wszyscy patrzą na nią ze strachem lub nienawiścią. Synowa wywodząca się ze starej szlachty marzy tylko o tym, by żyć jak najdalej od niebezpiecznego nuworysza, najlepiej w pałacyku w Estoril, dzieląc czas między partyjkę brydża i charytatywną zbiórkę dla chłopów, żona głównego bohatera dawno temu uciekła gdzieś po jakiejś awanturze, a służące odsyłane są przez nasyconego seksualnie Fernanda w najlepszym razie do przytułku. Relacje między wszystkimi postaciami (a Antunes oddaje im kolejno głos tworząc wyrafinowaną pod względem narracyjnym opowieść) są zdegenerowane, pozbawione jakichkolwiek podkładów emocji, wypartych przez najprostsze instynkty.

Polityka 1.2004 (2433) z dnia 03.01.2004; Kultura; s. 53
Reklama