Archiwum Polityki

Bzik seksualny

Z wielu moich amerykańskich podróży zostało wspomnienie dramatycznego spotkania przed laty w Pensylwanii z milionerem polskiego pochodzenia, w którego domu wyświetlałem z przenośnego projektora jeden z moich pierwszych fabularnych filmów. Milioner przyjął mój film z obrzydzeniem. Poczuł się dotknięty osobiście wątkiem konfliktu między ojcem i synem. Sam miał w domu wyraźnie zbuntowaną latorośl i oświadczył mi, że nie znosi, kiedy w sztuce pojawiają się smutne tematy, a szczególnie, kiedy na ekranie widać obraz rodziny w rozkładzie. Broniąc mojej wolności twórczej powiedziałem milionerowi, że w wielu słynnych utworach literackich pojawia się wątek rodziny w rozkładzie. Zacytowałem dla przykładu Króla Leara, ale ten utwór nie był znany rozmówcy, wskazałem więc braci Karamazow, bowiem na półce przy kominku wypatrzyłem oprawne w białą skórę wydanie dzieł wszystkich mistrza Fiodora w przekładzie na angielski. Gospodarz i właściciel biblioteki zainteresował się moim przykładem i zapytał, kto to taki Dostojewski, czy to nasz rodak, czyli Polak. Odpowiedziałem, że raczej wręcz przeciwnie - to Rosjanin, który nie lubił Polaków, a do tego pisywał powieści o różnych rodzinach w rozkładzie. Usłyszawszy to mój rozmówca wziął kilka oprawnych w skórę tomów i wrzucił je do kominka mówiąc, że kupił je do dekoracji, ale skoro jest tak, jak mówię, to on nie będzie sobie zaśmiecał domu Dostojewskim.

Doświadczenie wyniesione przed laty z Pensylwanii zapamiętałem jako dowód spójności myśli i czynów. Jeśli ktoś ma wyraźne poglądy, to stanowczo daje im wyraz, nawet jeśli towarzyszą temu straty w płaszczyźnie czysto materialnej. Przypuszczam, że każdy ze spalonych tomów wart był, na owe czasy, kilkadziesiąt dolarów i niewątpliwie roztropniej byłoby się ich pozbyć oddając je w komis do antykwariatu, ale gest wrzucenia książek do kominka jest wart nie mniejsze pieniądze (jeżeli oczywiście dzieje się w kraju nieskażonym tradycją palenia książek w ramach państwowej polityki).

Polityka 51.1999 (2224) z dnia 18.12.1999; Zanussi; s. 97
Reklama