Archiwum Polityki

Ciała obce

Jan Rokita rzucił swej partii, Stronnictwu Konserwatywno-Ludowemu, wyzwanie: zapowiedział, że w otwartych, demokratycznych wyborach na najbliższym zjeździe będzie się ubiegał o stanowisko prezesa. SKL to bowiem dziwna partia. Kadrową ławkę ma najdłuższą ze wszystkich ugrupowań prawicowych i centroprawicowych, samodzielnie mogłaby pewnie stworzyć zupełnie dobry rząd, ale na czele stawiała dotychczas polityków raczej drugiej linii.

Liczby potencjalnych liderów można Stronnictwu pozazdrościć. Aleksander Hall, Artur Balazs, Jan Rokita, Bronisław Komorowski, Wiesław Walendziak, Andrzej Zakrzewski, Wojciech Arkuszewski, Kazimierz Ujazdowski - to tylko najbardziej znane nazwiska. Tymczasem na czele partii stoi Mirosław Styczeń, raczej słabo rozpoznawany przez opinię publiczną, Radzie Politycznej przewodzi zaś Jacek Janiszewski, były minister rolnictwa, który odszedł ze stanowiska w atmosferze oskarżeń o nadużycia.

Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe - stan posiadania

Ten układ personalny to wynik historycznych zaszłości, a po części świadomej polityki. SKL powstało w styczniu 1997 r. Hall z Balazsem od dawna próbowali stworzyć ugrupowanie, które potocznie należałoby nazwać normalną prawicą: konserwatywną, bez przechyłu w stronę narodowo-katolicką, bez wykorzystywania Kościoła do robienia politycznej kariery (Mirosław Styczeń mówi: - Jesteśmy po prostu parafianami przywiązanymi do tradycji, rodziny i Kościoła, ale nie oczekującymi od niego agitacji na naszą rzecz), ale też taką, dla której gospodarczy liberalizm nie będzie jedynym znakiem firmowym; antykomunistyczną, ale bez zaciekłości.

Takiej drogi szukali też niektórzy członkowie Unii Wolności, którzy źle się czuli w partii rozdartej między lewym a prawym skrzydłem, a w Unii nie mieli szans na przedarcie się do pierwszej linii liderów. A byli ambitni. W dodatku w projekcie Halla i Balazsa dostrzegli nową jakość w polskiej polityce. Jan Rokita zwraca uwagę, że utrwalił się taki oto stereotyp: partia albo może być wiejska, najlepiej klasowa, albo miejska, inteligencka. Ten podział utrwaliła ciągła opozycja UW-PSL. Stronnictwo spróbowało połączyć te dwa nurty, w dodatku startując z programem modernizacji wsi i możliwie szybkiego członkostwa w Unii Europejskiej.

Polityka 49.1999 (2222) z dnia 04.12.1999; Kraj; s. 26
Reklama