Archiwum Polityki

Pieprz na granicy

Do końca listopada po raz kolejny wzrosną cła na żywność - zarówno tę, której mamy nadmiar, jak i taką, której nie produkujemy, np. rodzynki czy koncentraty soków cytrusowych. Rząd twierdzi, że upiecze dwie pieczenie przy jednym ogniu - dostosuje nasz import do reguł unijnych oraz pomoże rynkowi. Producenci, że obie potrawy przypali - o wiele wyższe cła przyspieszą i tak już za dużą inflację oraz zaszkodzą eksportowi.

Nową taryfę celną trzeba ogłosić przed końcem miesiąca, zanim rozpoczną się negocjacje w ramach Rundy Milenijnej WTO (Światowej Organizacji Handlu). Jej przedmiotem będzie... liberalizacja światowego handlu żywnością, czyli skłanianie członków WTO do obniżania ceł i zmniejszania ochrony swoich rynków. Nasz rząd uważa, że Polska będzie miała lepszą pozycję przetargową, jeśli najpierw cła podwyższy, żeby potem miała z czego je obniżać. Jak to się ma do naszych, zawartych wcześniej, zobowiązań międzynarodowych?

Obecna dość skomplikowana taryfa celna zawiera dwie grupy stawek: autonomiczne oraz konwencyjne. Te pierwsze to cła pobierane obecnie, z reguły niższe, często nawet dużo niższe od stawek konwencyjnych. Te drugie ustaliliśmy w 1995 r. z WTO jako górny pułap, którego nie możemy przekroczyć. I nie zamierzamy. Nowa taryfa polegać ma na tym, że cła autonomiczne podniesie się do tego górnego pułapu.

W ciągle tajnym uzasadnieniu do równie tajnego projektu rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego nowej taryfy celnej czytamy, że średnia ważona stawka autonomiczna (czyli obecna) dla 29 grup towarowych, których dotknie podwyżka, wynosi 23 proc. Natomiast średnia ważona stawka konwencyjna, czyli proponowana, wynosi 64,3 proc. W praktyce wzrost może być jednak niższy, ponieważ z wieloma krajami zawarliśmy umowy dwustronne, w których zobowiązaliśmy się stosować cła niższe, preferencyjne. Tych zobowiązań musimy dotrzymać. Centrum Informatyki Handlu Zagranicznego wyliczyło, że średnia stawka stosowana, a więc naprawdę pobierana na granicy w 1998 r., wynosiła 10,36 proc. Teraz wzrośnie ona do 19,5 proc.

Wilk syty i owca cała?

Rząd przypuszcza, że Runda Milenijna WTO przyniesie ogólną obniżkę ceł światowych. Obawia się jednak, że każdy z członków WTO (czyli także Polska) będzie musiał obniżyć te stawki, które stosuje obecnie, nie zaś ich górny pułap.

Polityka 47.1999 (2220) z dnia 20.11.1999; Gospodarka; s. 70
Reklama