Sejm odrzucił już w pierwszym czytaniu projekt ustawy o dekomunizacji życia publicznego w Polsce, przygotowany przez posłów AWS. Autorzy dla swych pomysłów nie pozyskali żadnego znacznego ugrupowania politycznego. Tak to jest, gdy skomplikowany polityczny, społeczny i historyczny problem próbuje się rozplątywać przy pomocy narzędzi nazbyt prostych, w zamian stosując szantaż - kto przeciw temu konkretnemu projektowi, ten za PZPR i SB.
Główne przesłanie projektu sprowadzało się do odsunięcia na 10 lat od stanowisk publicznych, pochodzących z mianowania, tych wszystkich, którzy pełnili funkcje w aparacie PZPR, od sekretarza komitetu dzielnicowego wzwyż, a także w aparacie państwowym PRL, od wojewody wzwyż. Rygorom ustawy podlegać miała kadra Ludowego Wojska Polskiego, szczególnie zaś członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Przez 5 lat nie mogłyby zajmować wyższych stanowisk w państwie osoby sprawujące kierownicze funkcje w aparacie propagandy PRL.
Projekt, będący próbą realizacji jednego z haseł przedwyborczych AWS, wszedł pod obrady w momencie wyjątkowo niesprzyjającym. Po ostatnich wstrząsach koalicja miała demonstrować jedność, a pokazała, że bardzo się różni. W dodatku poparcie dla Akcji dramatycznie spada, dla SLD, który dekomunizacja miałaby objąć, rośnie. Powstało więc podejrzenie, że przy pomocy ustawy dekomunizacyjnej, ustanawiającej zasadę odpowiedzialności zbiorowej, chciałoby się załatwić porachunki z politycznym przeciwnikiem i utrudnić mu ewentualne przejęcie władzy po wyborach. Gdyby ustawa została uchwalona, szef Sojuszu Leszek Miller nie mógłby na przykład objąć stanowiska premiera, czego zapewne oczekiwaliby wyborcy Sojuszu, choć oczywiście mógłby być posłem.
Nieco łagodniejsza ocena intencji autorów nakazywałaby mówić o ich bezradności wobec problemu, z którym postanowili się zmierzyć. Rzeczywiście trudno odpowiedzieć na pytanie - jak miałaby wyglądać dekomunizacja w Polsce w 10 lat po przełomie z 1989 r., w 8 lat po pierwszych całkowicie demokratycznych wyborach, po 4 latach rządów koalicji SLD-PSL, kiedy te dwa ugrupowania nie postawiły pod znakiem zapytania swych deklaracji o przywiązaniu do demokratycznego porządku?
Idea dekomunizacji zbladła po dwóch latach rządzenia obecnej koalicji, gdy AWS straciła już tę moralną wyższość, z którą szła do wyborów.