Fragment wywiadu z "GW": "Agnieszka Kublik i Monika Olejnik: - Czy ma pan na koncie takie sukcesy jak generałowie Czempiński i Jasik, którzy wykradli Amerykanom technologię proszku IXI?
Gen. Sławomir Petelicki: - Od proszku IXI to był gen. Henryk Jasik".
- To zadziwiająca informacja - mówi Hanna Szymczuk z poznańskiej firmy Bayersdorf, dawniej znanej pod nazwą Lechia, gdzie od początku produkowano IXI. - Zawsze myślałam, że to polski produkt.
IXI pojawiło się w Polsce dokładnie w 1965 r. i wzbudziło sensację. W PRL, jako pierwszym kraju z tzw. demoludów, wyprodukowano bowiem nowoczesny proszek do prania. Informowano, że to polski patent "idealny do prania wszelkich delikatnych tkanin, a przede wszystkim białych koszul non-iron".
IXI prało za pomocą detergentów. Wcześniej na krajowym rynku dostępne były jedynie proszki produkowane z mydła i sody. - Ale pojawiły się koszule non-iron, które po wypraniu w Blasku albo w Mewie po prostu niemiłosiernie żółkły - wspomina były pracownik Zjednoczenia Przemysłu Chemicznego - i należało szybko temu zaradzić.
Więc wynaleziono detergentowy proszek IXI.
Proszek polski, surowce obce
W Instytucie Chemii Przemysłowej nie ma już nikogo, kto pamiętałby, jak powstawał wynalazek pod nazwą IXI. Ostatnia osoba mgr Halina P., która uczestniczyła w badaniach nad tym preparatem, od lat już jest na emeryturze. Odnajdujemy emerytowaną mgr.P., ale ta szybko ucina rozmowę telefoniczną: - Bardzo przepraszam - mówi tajemniczo - ale ja nie chcę się w tę sprawę wdawać.
Nasz zastrzegający anonimowość rozmówca z Instytutu Chemii Gospodarczej wyjaśnia: - Wcale się pani magister nie dziwię, może się czegoś obawia. Tym wszystkim wynalazkom z tamtych czasów towarzyszyła bardzo dwuznaczna atmosfera.