Mówimy Stanisław Kracik - myślimy samorządność. Burmistrz 20-tys. gminy przylegającej do Nowej Huty - zarazem poseł Unii Wolności, a od kwietnia szef małopolskiej UW - jest być może najbardziej znanym w Polsce samorządowcem. O "niepołomickim cudzie" można przeczytać w co drugiej gazecie jako o przykładzie fantastycznej metamorfozy PRL-owskiej szarzyzny w dynamicznie rozwijającą się, wzorcową gospodarczo gminę III RP. Zainwestowała tu Coca-Cola, rozwijają się dziesiątki mniejszych firm. Kiedy zawita zagraniczna delegacja do Małopolskiego Instytutu Samorządu Terytorialnego i Administracji i zechce zapoznać się z polską samorządnością gminną, nie ma wątpliwości, dokąd zawieźć gości: do Niepołomic.
Burmistrz z dużej litery
Sam Burmistrz (dużą literą pisze ten tytuł wydawana przez Urząd Miasta i Gminy "Gazeta Niepołomicka") jest postacią medialną. Wypowie się na każdy temat, czy to jest oświetlenie ulic, młodzież, telefony komórkowe, problemy teologiczne bądź same media. Lubi pisać do "Gazety Niepołomickiej", w krakowskim dodatku "Gazety Wyborczej" pomieszcza swe felietony zatytułowane "Okiem burmistrza" ("Idzie wiosna, a jeżeli jeszcze jej nie ma, to niebawem przyjść powinna"). Doczekał się potężnej biografii, by nie rzec hagiografii w Magazynie "Gazety Wyborczej" ("Autobus zwany burmistrzem", 8 XI 1996 r.). Kazimierz Marcinkiewicz, czołowy polityk ZChN, zapytany przez dziennikarza gazety, czy można być dobrym katolikiem i aktywnym członkiem Unii Wolności, zarazem odparł: - Tak, znam takich, np. poseł Stanisław Kracik. Niektórzy przysłuchując się jego przemowom (bo Burmistrz raczej przemawia, niż mówi) twierdzą, że minął się z powołaniem i powinien - tak jak jego znany z łamów "Tygodnika Powszechnego" brat - zostać księdzem. W wywiadach i felietonach głosi szczytne zasady: "samorząd nie może gasić aktywności mieszkańców", "mam (.