Miałem zamiar, pod tytułem „Szkoła pisania 2”, dać kolejną porcję wrażeń i – zwłaszcza – pisarskich porad dla uczestników konkursu na opowiadanie, ale przedsięwzięcie nabrało takich rozpędów, takich obrotów i takich rozmiarów, że ma już własną dynamikę. Ilość i tempo nadchodzących prac dowodzą, iż uruchomiony został potężny żywioł narracyjny, żywiołowi nie ma co udzielać rad, trzeba go obserwować, badać i w pokorze studiować. Na razie nadeszło blisko pół tysiąca prac i ich wielorakość i tematyczne bogactwo już teraz dają pewność, że plonem konkursu będzie nader interesująca i opasła książka. Z tym zresztą kłopot może być największy, jak fala tekstów nie zmaleje (a mam przeczucie, że wzrośnie), to trzeba będzie wzmóc kryteria selekcji – nadzieja, że opowiadania z naszego konkursu ktoś wyda w wielotomowej edycji, jest płonna. A tu zdarzyła się tak niebywała eksplozja rozmaitych historii, że, w gruncie rzeczy, najwięcej mówiłoby uwzględnianie wszystkiego – w końcu nawet zupełne fiaska i dziwactwa też bywają znakiem czasu.
Ogłaszając konkurs podkreślałem jego aspekt socjologiczny, szło o obraz dzisiejszego życia, a nie o obraz dzisiejszej literatury – ten postulat się spełnia samorzutnie, ale ponieważ życie i literatura bywają nieraz trudne do oddzielenia, ale ponieważ ilość nadchodzących prac musi – powtarzam – zaostrzać kryteria selekcji – efekty całości mogą być ciekawe nie tylko socjologicznie, one mogą być ciekawe pod każdym względem.
Moje przeto uwagi formalne są tym razem skromne. Jest rzeczą zrozumiałą, że „zaostrzenie kryteriów” nie będzie żadnym zmienianiem reguł podczas gry, będzie natomiast wzmożeniem przestrzegania tych reguł, w pierwszym rzędzie tyczy to kryterium lakoniczności, krótkość (7 tys.