Archiwum Polityki

Renty cień

Rząd postanowił załatać wielomiliardową dziurę w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Tym samym nie dojdzie do blamażu państwa. Gigantyczne koszty ratowania ZUS położyły się jednak głębokim cieniem zarówno na toczonej właśnie w Sejmie dyskusji o przyszłorocznych podatkach jak i na konstruowaniu nowego budżetu.

W minionym tygodniu prezesa ZUS Stanisława Alota spotkała drobna nieprzyjemność i duża radość. Ta pierwsza to przyjęcie przez nadzwyczajną komisję sejmową ds. reformy emerytalnej wniosku o jego odwołanie. Ta druga to błyskawiczna nowelizacja ustawy emerytalnej, która umożliwia ZUS zaciągnięcie 4-miliardowej pożyczki z budżetu. Przedstawiciele rządu argumentowali, że naturalna w tej sytuacji nowelizacja ustawy budżetowej (po której ZUS dostałby nie pożyczkę, ale dotację) trwałaby dłużej, październikowe terminy wypłat rent i emerytur byłyby zagrożone, a ZUS faktycznie rozgrzeszony z tegorocznych, fatalnych poczynań i z indolencji w przygotowywaniu nowego systemu ściągania i rozdziału składek.

Parlamentowi nie wolno jednak uchwalać aktów prawnych wskutek których rosną wydatki państwa innych niż ustawa budżetowa. Ostatnie zmiany łatwo można zaskarżyć w Trybunale Konstytucyjnym. Mając wybór między bezpieczeństwem socjalnym obywateli a porządkiem konstytucyjnym i dyscypliną budżetową posłowie wskazali na to pierwsze, nie kryjąc niesmaku i oburzenia, że stawiani są przed tego rodzaju dylematem. "Tratwa ratunkowa" dla ZUS została rzucona, ale sam statek jak był dziurawy, tak i jest.

Tym bardziej że już teraz rodzą się wątpliwości, czy ZUS potrafi w całości pożyczkę zwrócić. Jego sytuacja tak naprawdę niewiele się bowiem zmieniła. System indywidualnych kont nadal szwankuje, ściągalność składek jest żenująco niska, a perspektywy sprawnego działania nowego systemu informatycznego pozostają mgławicowe. Finansowe kłopoty ZUS obciążą więc w znacznym stopniu tegoroczny budżet, powiększą faktyczny deficyt, a skutki obecnej zapaści będą też odczuwalne w roku następnym. Przy takim zbiegu wydarzeń aprobata dla programu reformy podatkowej i generalnego obniżenia stawek (choć dochody państwa w sumie przecież nie zmaleją) jeszcze bardziej w Sejmie osłabła.

Polityka 40.1999 (2213) z dnia 02.10.1999; Wydarzenia; s. 17
Reklama