Pierwszy spośród laureatów przemówił Michał Głowiński. Powiedział, że jego wspomnienia "Czarne sezony" były zaskoczeniem przede wszystkim dla niego samego i to zaskoczeniem potrójnym.
- Po pierwsze dlatego, że w ogóle zdecydowałem się tę książkę napisać, po drugie dlatego, że zdecydowałem się ją wydać, wreszcie po trzecie dlatego, że spotkała się z tak dobrym przyjęciem - mówił. Profesor Głowiński nie otrzymał nagrody za swój fundamentalny cykl książek poświęcony PRL-owskiej nowomowie, ale za "szczere aż do bólu", co podkreślali jurorzy, wspomnienia żydowskiego chłopca z getta.
W najbardziej emocjonalnym przemówieniu prof. Stanisław S. Nicieja, laureat nagrody w kategorii prac naukowych i popularnonaukowych za książkę "Łyczaków. Dzielnica za Styksem", mówił, że wierzy, iż Lwów, miasto, w którym zapisała się historia dwóch narodów, polskiego i ukraińskiego, będzie kiedyś pełnił w naszej części Europy rolę Strasburga.
Prezydent Kwaśniewski zwrócił uwagę, że nagrodzone przez "Politykę" książki poruszają cztery fundamentalne tak dla historii jak i współczesności Polski problemy. Stosunki polsko-ukraińskie (to prof. Nicieja), stosunki polsko-niemieckie (dr Żerko), czasy Holocaustu (wspomnienia prof. Michała Głowińskiego) oraz decydujący dla rozkwitu stalinizmu w Polsce rok 1948, gdy oskarżono Władysława Gomułkę o odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne (tom prof. Aleksandra Kochańskiego). - W Polsce nie można żyć bez historii - mówił - nawet III RP ma już swoje rocznice, niedawno przecież obchodziliśmy 10 rocznicę powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego.
W kraju takim jak Polska nie można być głuchym na historię, powtarzano. Bronisław Geremek powiedział, iż jest szczęśliwy, że będąc ministrem spraw zagranicznych jest jednocześnie historykiem. - Zawód historyka w Polsce to profesja wyższej użyteczności publicznej - gratulował laureatom redaktor naczelny "Polityki", co bardzo przypadło historykom zebranym w Sali Senatu Uniwersytetu Wrocławskiego do gustu.