Archiwum Polityki

Asad na białym koniu

Nowy premier Izraela Ehud Barak próbuje porozumieć się z arabskimi sąsiadami. Optymiści nie wątpią, że pokój na Bliskim Wschodzie jest już w zasięgu ręki. Z Egiptem stosunki dyplomatyczne ma Izrael od 1979 r., z Autonomią Palestyńską uznają się od 1994 r., z Jordanią spisał układ pokojowy niedługo później. Na liście pozostały Syria i Liban.

Syria jednak nie widzi najmniejszego powodu do pośpiechu. Jej stanowisko jest też miarodajne dla Libanu, bo Liban to faktyczny wasal Syrii. Świat arabski i mocarstwa zachodnie uznały ten stan 10 lat temu: na konferencji w Taefie w Arabii Saudyjskiej przyjęto, że Syria ma prawo zaprowadzić porządek w Libanie, gdzie wszyscy bili się ze wszystkimi. Mocarstwa przymknęły wtedy na to oczy, łudząc się, że nowy porządek położy kres porywaniu zachodnich obywateli. Syria przez wiele lat udzielała militarnej pomocy raz muzułmanom, raz chrześcijanom, zawsze kierując się własnym interesem. Aż wreszcie, na wymuszone życzenie chrześcijańskiego prezydenta Libanu Sulejmana Farandżiji - wprowadziła wojska do Libanu w okresie pierwszej wojny domowej (1975-76) i już tam je pozostawiła. W latach 80. zapanowała nad całym krajem.

Podporządkowanie Libanu zostało sformalizowane w układzie syryjsko-libańskim w dwa lata po spotkaniu w Taefie. Libański minister informacji Anuar al-Chatib nie pozostawia co do tego cienia wątpliwości. Zapewnia, że Izrael nie doczeka się złamania "zasady równoległości". Czyli nie będzie mógł uregulować konfliktu z Syrią i Libanem osobno: stanowisko Damaszku i Bejrutu będzie jedno.

Wspomniany układ syryjsko-libański stwierdza jasno, że każdy ruch Libanu w polityce zagranicznej musi być konsultowany z Syrią. A do takich konsultacji Liban skłania choćby 35 tys. obcych żołnierzy na jego małym terytorium. Ponieważ Syria nie otworzyła ambasady w Libanie ("przecież jesteśmy braćmi"), więc na "konsultacje" kolejni prezydenci, premierzy i ministrowie jeżdżą do pobliskiego Damaszku. Tak się też składa, że wznowione po 18 latach wybory parlamentarne dają wyniki zgodne z damasceńskimi życzeniami.

Pytany dlaczego "zasada równoległości" musi być przestrzegana, minister al-Chatib dowodzi, że zwrot Wzgórz Golan oderwanych od Syrii w 1967 r.

Polityka 37.1999 (2210) z dnia 11.09.1999; Świat; s. 40
Reklama