Archiwum Polityki

Galeria Foksal jest jedna

Kurczowe trzymanie się terminów „Galeria Foksal” i „foksalowcy” przez reprezentantów pewnej Fundacji, co znajduje odbicie w artykule Piotra Sarzyńskiego [„Sztuka na najwyższym piętrze”, POLITYKA 3], wprowadza spory zamęt w umysłach ludzi obserwujących historię oraz tak zwaną scenę sztuk plastycznych w Polsce. Narusza też bezpośrednio interesy prawdziwej Galerii Foksal, która działa i rozwija się od 1966 r. i która uzyskała na tym odcinku dobre i trwałe dla polskiej sztuki imię w Europie i na świecie. Kiedy kuratorzy Fundacji, którzy przez pewien czas byli pracownikami Galerii Foksal, wyprowadzali tę Fundację z galerii, podkreślali z całym naciskiem swoje opozycyjne wobec galerii stanowisko, ba, nie ukrywali nawet swoich zamiarów zmierzających do jej zamknięcia. W tym świetle niezrozumiałe i bezprecedensowe jest eksploatowanie imienia placówki, którą się opuściło, a co na zewnątrz może być odbierane jako jej reprezentowanie. Nie kwestionuję wybitnych zdolności i kwalifikacji wspomnianych kuratorów ani też ważnych dla naszej sztuki ich osiągnięć, od kiedy działają poza galerią. Tymczasem Galeria Foksal pozostaje niezmiennie placówką niekomercyjną. Rozwój spraw sztuki odbywa się tu w nieco innym klimacie i zmierza w innym kierunku niż opisana „Sztuka na najwyższym piętrze”. A – jak się wydaje – wszyscy mają dziś prawo do odrębnych poszukiwań w sztuce, do innej nowoczesności, jako że nie powinno się kreować żadnego monopolu na żadnym piętrze. Podpieranie się (i to raczej nieszczere) tym, co było tradycją Galerii Foksal, nie licuje tym bardziej z postępowymi aspiracjami obecnych kreatorów Fundacji, którzy mierzą bardzo wysoko.

Polityka 6.2005 (2490) z dnia 12.02.2005; Listy; s. 103
Reklama