Gdy Marek Kośmider, burmistrz 20-tys. Sierpca, podpisywał list intencyjny z hiszpańskim San Pedro del Pinatar, cieszył się, że mając partnera jego miasto spełni wreszcie jeden z warunków sięgnięcia po unijne fundusze. Hiszpańska delegacja, która przybyła z trzydniową wizytą do Sierpca, składała się z burmistrza prowincji Murcja wraz z małżonką oraz kilku doradców miejskich do spraw różnych. Goście zwiedzili zabytki Sierpca, skansen oraz miejscowy browar (pojawił się nawet pomysł eksportu lokalnego piwa). Niestety, owocnie zapowiadająca się współpraca zamarła: – Tamtejszy burmistrz został senatorem i nie ma już czasu na te zabawy – przyznaje burmistrz Kośmider. Sierpc znalazł jednak pocieszenie w kontaktach z samą Murcją.
– Mieliśmy już dwie wizyty i dwie rewizyty. Znów nas zapraszają, pewnie pojedziemy na Wielkanoc – mówi burmistrz. Sierpc prowadzi też ożywione kontakty ze Słowacją. Wymierne korzyści obu kontaktów dopiero mają być: – Chcemy wymieniać młodzież – zapowiada burmistrz i deklaruje, że wyjazdy finansowane są z własnych kieszeni, a utrzymywanie gości niewiele kosztuje. – Trzeba Polskę sprzedawać, bo jest co sprzedawać – wierzy w swą promocyjną moc.
Z Norymbergą przy grillu
Ambicjom miast towarzyszy oprawa stosowna do ich możliwości i często to ona zajmuje najwięcej miejsca w relacjach prasowych. Niedawno partnerskie Gdańsk i Bremę połączyły, dzięki cyklowi koncertów, wielkie dzieła Mozarta i Bacha. Mniejszy Rzeszów kilka lat temu wybrał wielkie słowa. Podczas zawierania umowy z ukraińskim Łuckiem przy błysku fleszy i muzyce akordeonu prezydent miasta wygłosił płomienne przemówienie, cytując gęsto Tarasa Szewczenkę. Przypomniał też grecką tradycję polis i zwrócił uwagę, że „powiększony zostanie obszar współpracy i zaufania”.