Archiwum Polityki

Dajcie Rosji wędkę

Polska doznała z rąk Rosji wielu cierpień. Mam na myśli i wojny o Inflanty, stoczone przez Iwana IV Groźnego, i rozbiór Polski, dokonany przez Katarzynę II u schyłku XVIII w., i kolejny rozbiór Polski w 1939 r., i - wreszcie - narzucony Polsce przez Związek Radziecki powojenny reżim socjalistyczny, który przetrwał tylko dzięki temu, że opierał się na radzieckiej potędze wojskowej. My, nowe pokolenie polityków rosyjskich, uważamy mówienie o tym otwarcie za niezwykle istotne.

Stosunki między Niemcami i Francją nazywa się często fundamentem stabilności w Europie. Lekcje historii dowiodły, że stosunki między Rosją, Polską i Niemcami - to drugi filar, na którym opiera się stabilna Europa. Dlatego powinniśmy dbać także o stosunki między Rosją i Polską. Są one w gruncie rzeczy tożsame ze stosunkami między Rosją i Europą. Jak się ułożą te pierwsze, takie też będą te drugie.

Czym jest Rosja?

Dlatego wpierw należy dobrze zrozumieć, czym jest dzisiaj Rosja. Dlaczego reformy w Polsce przebiegają stosunkowo pomyślnie, a w Rosji - nie? Odpowiedź jest taka: dlatego, że przed dziesięciu laty w Polsce dokonała się autentyczna rewolucja demokratyczna. Prawie całkowicie odeszli ludzie, którzy wcześniej sprawowali władzę. W Rosji u władzy utrzymali się ci sami ludzie. Rządzi ta sama nomenklatura, choć przyszli ci dobrzy, prodemokratyczni i prorynkowi politycy, których później nazwano "młodymi reformatorami" (Jegor Gajdar, Anatolij Czubajs, Siergiej Kirijenko, Borys Niemcow, Borys Fiodorow i ich współpracownicy - przyp. red.). Zostali oni wynajęci przez tę nomenklaturę. Zaczęli jej służyć. Wykonali dla niej ogromną pracę. W ciągu niespełna 10 lat przynieśli jej 80 mld dolarów. Po prostu oddali jej 80 mld dolarów. Tych pieniędzy dzisiaj brakuje w państwowej kasie. Oto, jak nomenklatura skorzystała z usług "młodych reformatorów".

Właśnie dlatego istnieje tak wielki rozdźwięk między tym, co mówi i czyni Borys Jelcyn, jego rząd, a tym, co myślą zwykli ludzie. Właśnie dlatego nasza polityka wewnętrzna i zagraniczna jest tak dziwaczna. Mówię to w imieniu 10 mln moich wyborców.

Gdy w czerwcu tego roku Jelcyn zabierał głos na szczycie G-8 w Kolonii, chwilami wydawało się, że reprezentuje - jednocześnie - i jakiś maleńki kraj afrykański, proszący o umorzenie wszystkich długów, i supermocarstwo, gotowe pouczać cały świat, jak powinien żyć i jaki system bezpieczeństwa budować.

Polityka 32.1999 (2205) z dnia 07.08.1999; Świat; s. 32
Reklama