Spółka Daewoo-FSO wymieni ponad 8,5 tys. Lanosów sprzedanych w ostatnich miesiącach. Powodem jest wada zabezpieczenia antykorozyjnego, która może doprowadzić do odpadania lakieru. Ta bezprecedensowa operacja będzie kosztować kilkadziesiąt milionów dolarów, ale może poprawić wizerunek żerańskiego producenta wśród klientów. Kilka tygodni po aferze Coca-Coli koreańska firma demonstruje, jak należy się zachować w kryzysowej sytuacji.
Wymiana obejmie dokładnie 8558 samochodów Lanos wyprodukowanych między 4 stycznia a 26 kwietnia tego roku. Daewoo-FSO oraz współpracujący z nią niemiecki koncern lakierniczy Henkel doszli do wniosku, że zastosowana nowatorska technologia fosforanowania blach nadwozia, użyta po raz pierwszy w Europie, może prowadzić do reakcji chemicznych, w efekcie których po pewnym czasie z samochodu zacznie odpadać lakier.
Czynnikiem inicjującym ten proces musi być jednak mechaniczne uszkodzenie nadwozia - stłuczka, głębokie zarysowanie itp. Nie znaczy to, że wszystkie samochody dotknięte są wadą, ale żeby to sprawdzić, każdy egzemplarz trzeba by lekko uszkodzić. Dlatego Daewoo chce podejrzane auta wymienić, a ich właścicielom zaoferować nowe, zaś wycofane sprawdzić w fabryce. Do właścicieli samochodów objętych wymianą rozesłano już listy z prośbą, by skontaktowali się z dealerami, u których wymienią swe Lanosy na identyczne tak pod względem wyposażenia jak i koloru. Wszystkie urządzenia dodatkowe, w jakie zaopatrzyli swe auta, zostaną przemontowane na koszt producenta. Obie firmy, Daewoo-FSO i Henkel, złożyły też klientom uroczyste przeprosiny deklarując, że "dostarczenie nienagannych jakościowo produktów oraz zapewnienie optymalnych warunków sprzedaży i obsługi gwarancyjno-serwisowej było i pozostanie naszą dewizą w przyszłości".
Akcja Daewoo wzbudziła zaskoczenie wielu obserwatorów i to z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że fabryka sama przyznała się do błędu i sama wymierzyła sobie bardzo dotkliwą karę. Operacja wymiany kosztować będzie kilkadziesiąt milionów dolarów. Część tej kwoty pokryje niemiecki Henkel i jego ubezpieczyciel, reszta pójdzie z żerańskiej kasy. Przypadki odkrywania wad w wyprodukowanych samochodach są dziś zjawiskiem bardzo częstym, z reguły jednak firmy ograniczają się do usuwania usterek, a nie wymiany całych aut, a czynią to wówczas, gdy chodzi o zespoły mające wpływ na bezpieczeństwo użytkowników.