Archiwum Polityki

Grube nici

Mimo rozejmu w Kosowie wciąż trwają porachunki pomiędzy Albańczykami a Serbami. Okrojony układ z Rambouillet daje pewne gwarancje pokoju, ale raczej nikt nie ma złudzeń - kolejne konflikty wiszą w powietrzu. Tak jak w Bośni i Hercegowinie, gdzie na mocy wcześniejszego układu z Dayton utrzymuje się kruchy rozejm, oznaczający bardziej anarchię niż budowanie pokojowego społeczeństwa. Nad oboma dokumentami unosi się duch tymczasowości.

Kosowo można porównywać z Bośnią. W obu przypadkach pokój udało się osiągnąć dzięki zbrojnej interwencji sił NATO, a powodem konfliktu były waśnie narodowościowe. Przy czym interwencja w Bośni była symboliczną akcją przeciwko serbskim jednostkom paramilitarnym, natomiast ostatnie naloty były już regularną wojną z konkretnym państwem - Jugosławią i jej armią. W amerykańskim Dayton porozumienie Serbów, Chorwatów i Muzułmanów zakończyło krwawą bośniacką wojnę, z francuskiego Rambouillet, po odrzuceniu przez Serbów planu pokojowego, został wysłany sygnał do rozpoczęcia bombardowań.

W Dayton ustalono terytorialny podział nowego państwa oraz zasady jego funkcjonowania. Mniej więcej zgodzono się usankcjonować granice frontów, czyli w gruncie rzeczy - czystki etniczne. To co strony konfliktu wywalczyły dla siebie w ciągu dwóch lat wojny - w większości zachowały. Gdy oczy świata zwrócone są na uchodźców albańskich z Kosowa, do swych domów - już od prawie 5 lat - nie mogą powrócić Muzułmanie z Bośni, którzy niegdyś zamieszkiwali na terytoriach zajętych przez Serbów.

Aby zadowolić aspiracje trzech stron konfliktu bośniackiego (a pamiętajmy, że była to wojna wszystkich przeciwko wszystkim), społeczność międzynarodowa zaproponowała im tak skomplikowany podział administracyjno-polityczny kraju, że niektórzy mieszkańcy BiH jeszcze do dziś głowią się, na czym on polega. W największym skrócie - powstała suwerenna republika, składająca się z dwóch elementów: Federacji Chorwacko-Muzułmańskiej oraz Republiki Serbskiej. Wprawdzie Bośnia i Hercegowina ma swoje kolegialne, trzyosobowe prezydium, w którego skład wchodzi po jednym przedstawicielu każdej ze stron (obecnie prezydentem jest Chorwat Ante Jelavić), ale przesadą byłoby stwierdzenie, że panuje ono nad całością spraw państwowych.

Polityka 31.1999 (2204) z dnia 31.07.1999; Świat; s. 36
Reklama