Archiwum Polityki

Bitwa na miny

Porozumienie podatkowe, zawarte przez premiera i przewodniczących ugrupowań tworzących koalicję, zostało przez rząd nieco zmienione, ale ostało się w swych głównych założeniach. Ustawy podatkowe trafiły więc wreszcie do Sejmu. Kryzys koalicyjny, a być może nawet przesilenie rządowe zostały odłożone na jesień. Pomogła w tym opozycja, która po starciach demonstrantów Łucznika z policją zażądała natychmiastowej dymisji rządu i przedterminowych wyborów.

Pod koniec ubiegłego tygodnia przedstawiciele koalicji zebrali się, by radzić nad poprawą wizerunku rządu po publicznym sporze o system podatkowy. Jest o czym radzić, gdyż notowania gabinetu Jerzego Buzka nie poprawiają się, a sytuacja, także wskutek przedłużających się konfliktów społecznych, jest coraz bardziej podminowana.

W ostatnich dniach Warszawa przeżyła serię spektakularnych manifestacji. Demonstrowali inwalidzi i ich pracodawcy, potężny marsz pielęgniarek na kilka godzin sparaliżował stolicę, a potem doszło do starć policji z agresywnymi pracownikami radomskiego Łucznika. Salwa gumowymi kulami w rozsierdzony tłum została skrzętnie wykorzystana przez opozycyjnych polityków i działaczy związkowych do wytoczenia najcięższych oskarżeń wobec rządu, także tego o powtórce wydarzeń radomskich z 1976 r. Robotnicy radomscy mają podstawy do złości i determinacji, ale demagogiczne reakcje "obrońców ludu", którzy kiedy byli u władzy sami niewiele zrobili dla rozwiązania problemów zbrojeniówki, przypominają przysłowie o pochyłym drzewie, na które wskoczyć potrafi każda koza.

Koalicja się chwieje. Gwałtownie narasta liczba wewnętrznych konfliktów, które dyskusja o podatkach zepchnęła w cień. Rzecz już nie tylko w tym, ile będzie stawek podatkowych i jakie ulgi zostaną zlikwidowane. Na liście spraw do rozstrzygnięcia znalazły się odłożone decyzje, co zrobić z postulatem skrócenia czasu pracy do 40 godzin, na co nastaje Akcja, i jak wreszcie wybrnąć ze sprawy powszechnego uwłaszczenia. Stosowne projekty ustaw leżakują przecież w Sejmie i kiedyś będą musiały powrócić na światło dzienne. Do katalogu rozbieżności znanych doszły i nowe. Przy okazji wyboru Jerzego Stępnia na członka Trybunału Konstytucyjnego pojawił się problem obniżania rangi tej ważnej ustrojowo instytucji poprzez kierowanie do niej osób, które - zdaniem Unii Wolności - nie posiadają odpowiednich kwalifikacji.

Polityka 27.1999 (2200) z dnia 03.07.1999; Wydarzenia; s. 17
Reklama