Gdyby amerykańscy sowietolodzy nie ograniczali się jedynie do obserwacji miejsc zajmowanych na trybunie pierwszomajowej na placu Czerwonym, a poświęcili trochę czasu i uwagi zabawkom zza żelaznej kurtyny, być może udałoby im się przewidzieć upadek systemu socjalistycznego...
Zabawki mogą wydawać się jedynie trywialnymi przedmiotami do zajęcia czymś młodszej części populacji po to, by reszta ludzkości mogła w tym czasie spokojnie oglądać swoje ulubione seriale. Ale zabawki, podobnie jak broń, są nieodłącznym towarzyszem ludzkiej ewolucji. Są tworzone społecznie i mają duże znaczenie w procesie socjalizacji. Na ich podstawie często można dokonać rekonstrukcji wielu cech organizacji, która powołała je do życia. Łatwo zauważalne zmiany ich formy i kształtu nie są jedynie przeniesieniem kolejnych zdobyczy postępu technicznego w pomniejszonej skali. Są raczej rodzajem odzwierciedlenia społecznych definicji i mechanizmów. Te ostatnie jak wiadomo nie są doskonałe. Dlatego kiedy przyjrzeć im się dokładniej, niektóre zabawki nie są wcale takie zabawne. Są takie jak my sami.
Wielkie epoki mają swój styl, mają i swoje zabawki. W społeczeństwach o tradycyjnej organizacji opartej na precyzyjnie określonych rolach, pozycjach czy klasach społecznych zabawki są integralną częścią istniejącego porządku. Pełnią rolę przewodnika po systemie hierarchii, są także elementem treningu do wykonywania przyszłych funkcji. Dzieci myśliwych bawiące się w polowanie na niby, syn kowala wykuwający na zimno podkowy czy dziewczynki przy pomocy lalek przygotowujące się do społecznej roli matki podlegają w istocie mechanizmom wprowadzania do pełnienia konkretnej roli społecznej. Koniec XIX wieku to czas nastroju dumy ze zdobyczy technicznych. Najmodniejsze i najdroższe zabawki tamtych czasów imitowały ówczesne osiągnięcia: miniaturowe lokomotywy, silniki parowe i inne urządzenia przemysłowe działające na tej samej zasadzie co ich rzeczywiste pierwowzory. W rozbudowanych wersjach dostępne były także miniatury dworców kolejowych i fabryk.