W ostatnich tygodniach ukazały się "Tworki" Marka Bieńczyka i "Pociąg do podróży" Andrzeja Barta, pisarzy uważanych przez krytykę za czołowych naszych literackich postmodernistów. Autorzy są przedstawicielami dwóch odmiennych pisarskich strategii. Jednak paradoksalnie, choć dla pierwszego najważniejsze są gry językowe, a dla drugiego fabularne - na wspólnym gruncie postmodernizmu osiągają podobne rezultaty.
John Barth, twórca słynnej "Literatury wyczerpania" (w tym przypadku tytuł mówi bardzo wiele) i jego następcy twierdzą, że żyjemy w czasach wyczerpania tradycyjnych kodów w kulturze i jedyne, co w takiej sytuacji pozostaje artyście, to dowolne korzystanie z dawnych konwencji. Co więcej, ponieważ nie sposób stworzyć nowych konwencji książki, muszą opowiadać o książkach, a język i fabuła co krok kwestionują same siebie.
Wyróżniona nagrodą Kościelskich poprzednia powieść Andrzeja Barta "Rien ne va plus" (1991 r.) zbierała same pochwały. Choć pisarz wydał wcześniej (1983 r.) "Człowieka, za którym nie szczekały psy", powszechnie uważano tę książkę za debiut. Andrzej Bart to postać na tyle tajemnicza, że podejrzewano, iż to literacki pseudonim. (Co do mnie, to mimo że na okładce "Pociągu do podróży" wydanej po ośmiu latach milczenia trzeciej książki pisarza widziałem jego zdjęcie, wciąż nie mogę się pozbyć takiego podejrzenia). Akcja "Rien ne va plus" dzieje się na przestrzeni dwóch ostatnich wieków naszej historii i opowiadana jest z niezwykłej perspektywy niezwykłego podglądacza, którym okazuje się obdarzony świadomością portret włoskiego księcia d´Arzipazziego. To nazwisko i ten portret powracają zresztą w "Pociągu do podróży".
Pociąg do Europy
W nowej książce Andrzej Bart opuszcza swojskie opłotki i udaje się z czytelnikami najpierw w podróż w czasie ze współczesnej, a może futurystycznej Ameryki (trudno to dokładnie ustalić) do Wiednia w pierwszym dniu naszego wieku. Później zabiera nas w podróż pociągiem po Europie. Tytuł książki jest notabene charakterystyczną dla stylu pisarza grą słów, bo pociąg to dla bohaterów nie tylko środek lokomocji, ale i miejsce "przesiadki w czasie".
Czas i przestrzeń przemierzamy wraz z Davidem Sternem i Johnem Millerem wybranymi przez komputer do misji specjalnej, którą ma być zabicie Adolfa Hitlera, zanim zdobędzie władzę.