Archiwum Polityki

Żona w grze

Wrocławski przedsiębiorca Ryszard Jagnieszko zarzuca żonie ministra, szefa Urzędu Mieszkalnictwa, że przywłaszczyła sobie jego pieniądze. Grażyna N. przez ponad dwa lata zajmowała się inwestowaniem pieniędzy Jagnieszki. Po dwóch latach jego kapitał stopniał z trzystu do dwustu tysięcy złotych.

Ryszard Jagnieszko kiedyś był dyrektorem największego w zachodniej Polsce państwowego przedsiębiorstwa, które budowało Hutę Katowice, zakłady chemiczne w Policach, cementownię w Górażdżach, a dziś jest właścicielem firmy budowlano-projektowej. Grażyna N., z wykształcenia informatyk i historyk, pracowała w Gospodarczym Banku Południowo-Zachodnim.

W 1994 r. Jagnieszko szukał kogoś, kto pomógłby mu dobrze zainwestować zarabiane pieniądze. Znajomy, były dyrektor oddziału Banku Zachodniego, Franciszek W. polecił mu Grażynę N., specjalistkę ds. zarządzania kapitałami w GBP-Z, żonę ówczesnego wiceprezydenta Wrocławia. W obecności Franciszka W. ustalono warunki umowy. N. miała zarządzać pieniędzmi Ryszarda Jagnieszki: grać na giełdzie, inwestować w obligacje i inne papiery wartościowe, a więc robić to samo, czym zajmowała się w banku. Jagnieszko udzielił Grażynie N. pełnomocnictwa do dysponowania pieniędzmi na jego kontach.

Kto nie mówi prawdy?

Jagnieszko twierdzi, że wynagrodzenie Grażyny N. uzależnione zostało od efektów jej gry na giełdzie. Miała otrzymywać jedną trzecią nadwyżki nad przeciętnymi zyskami, które Jagnieszko osiągnąłby lokując pieniądze na kontach w trzech dużych i dobrych bankach. Umowa była ustna. Po dwóch i pół roku okazało się, że największym problemem jest ustalenie, co tak naprawdę było jej treścią.

- Nie mogłem przecież traktować jak potencjalnego złoczyńcy kogoś, kto był dealerem w banku, został polecony przez doświadczonego bankowca, kogo mąż jest wiceprezydentem mojego miasta, a był wiceministrem mojego resortu - tłumaczy się Jagnieszko.

Grażyna N. twierdzi, że uzgodniła z Jagnieszką stałe wynagrodzenie za prowadzone działania w wysokości 1000 zł miesięcznie. Odmawia osobistych kontaktów z prasą.

Polityka 24.1999 (2197) z dnia 12.06.1999; Społeczeństwo; s. 84
Reklama