Archiwum Polityki

Nowy zderzak Jelcyna

Po raz pierwszy w historii Federacji Rosyjskiej nowy kandydat na premiera, zgłoszony przez prezydenta, zyskał natychmiastowe i ogromne poparcie zarówno w Izbie Niższej - zdominowanej przez opozycję komunistyczno-narodową Dumie Państwowej Rosji, oraz w Izbie Wyższej - Radzie Federacji, w której zasiadają regionalni liderzy. Poparli go wszyscy - zarówno przedstawiciele liberałów Grigorija Jawlinskiego z frakcji Jabłoko, jak też skrajni nacjonaliści Władimira Żyrinowskiego z frakcji Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji. Zdaniem Żyrinowskiego jest to dla Rosji kandydat idealny.

Ta jednomyślność wróży źle. Skład rządu premiera Siergieja Stiepaszyna, podobnie jak zdymisjonowanego 12 maja Jewgienija Primakowa, pokazuje, że Rosja ponownie wybrała politykę paraliżującego kompromisu między prezydentem, Dumą i oligarchią. Rząd ten nie zrobi nic, by wydobyć kraj z gospodarczego kryzysu i politycznego pata. W polityce zagranicznej można liczyć jedynie na działania mające na celu wydobycie od międzynarodowych struktur finansowych kolejnych kredytów, a w wewnętrznej - odsunięcie na dalszy tor wszystkich palących problemów kraju na rzecz pozornej walki z przestępczością.

Siergieja Stiepaszyna na stanowisko premiera Federacji Rosyjskiej prezydent Jelcyn zgłosił na prośbę jednego z największych rosyjskich oligarchów - Anatolija Czubajsa - b. wicepremiera, prezesa zarządu rosyjskiego monopolisty Jednolite Systemy Energetyczne. Wierny Jelcynowi Stiepaszyn miał osłabić wpływy w rządzie innego oligarchy - Borysa Bieriezowskiego, człowieka znanego z ogromnego majątku, powiązań z nie zawsze czystym biznesem oraz kontroli nad większością rosyjskich środków masowego przekazu. To właśnie z Bieriezowskim, próbując na zburzeniu jego imperium stworzyć sobie przedwyborcze zaplecze polityczne, ostateczną walkę przegrał zdymisjonowany 12 maja Jewgienij Primakow.

- Głosowaliśmy na niego, ponieważ nikt lepiej od niego nie zna problemów kraju - mówi Żyrinowski. - Jeśliby porównać Primakowa i Stiepaszyna, to dla nas ten pierwszy był konserwatystą, czy raczej "konserwatorem", dbającym o zachowanie starego porządku, a drugi jest człowiekiem silnej ręki, który wyrósł ze struktur siłowych i w końcu będzie mógł zaprowadzić porządek w kraju, stworzyć normalne warunki rozwoju gospodarki, zwalczyć przestępczość gospodarczą i korupcję na najwyższych szczeblach władzy.

Polityka 23.1999 (2196) z dnia 05.06.1999; Świat; s. 44
Reklama