W Szczecinie toczy się sensacyjny proces grupy "Oczki". Na drugim krańcu Polski policja rozbiła gang Janusza T., "Krakowiaka". W zgodnej opinii władz śledczych to jedna z największych organizacji przestępczych, która przejęła codzienne obyczaje z "Ojca Chrzestnego", z całowaniem w rękę włącznie.
Od początku roku aresztowano 25 członków gangu, 6 osób ściganych jest listami gończymi. Trzon organizacji tworzyło około stu ludzi, którzy zdawali sobie sprawę z uczestnictwa w zorganizowanym przestępczym procederze. To było często ich podstawowe zajęcie, sposób na życie. Jeden z nich zgodził się być świadkiem koronnym w tej sprawie. W ocenie prowadzących śledztwo ma na sumieniu wszystko, prócz zabójstwa. Opłaca się jednak darować mu grzechy, żeby rozbić bezwzględną grupę, której - już na początku śledztwa - przypisuje się przynajmniej 10 morderstw.
Do tej pory nie było tak wielkiej konfrontacji sprawiedliwości z układami mafijnymi. "Krakowiak" wcześniej założył "fundusz socjalny" dla swoich ludzi, którzy trafiali za kratki. Opłacano z niego adwokatów, pomagano rodzinom skazanych i im samym po wyjściu z więzienia. Pogrom jest jednak tak dotkliwy, że w kasie może zabraknąć pieniędzy.
Do niedawna mało kto słyszał o gangu "Krakowiaka". Media opisywały mafie podwarszawskie, gdańskie, szczecińskie - na południu Polski nie było, uważano, aż tak wielkiego zagrożenia przestępczością zorganizowaną. Mówiło się wprawdzie, że Wołomin, Pruszków i Szczecin zapuszczają tu swoje korzenie, że poszczególne grupy znajdują się pod ich wpływami. Okazało się jednak, że działające od Zgorzelca po Przemyśl gangi mają swojego ojca chrzestnego zarządzającego tym wielobranżowym przestępczym koncernem, z którym - szacuje się - bezpośrednio było związanych 400-500 osób.
Krzysztof Kołaczek, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Katowicach, któremu podlega wydział przestępczości zorganizowanej, mówi, że jednym z sukcesów wielomiesięcznego śledztwa jest to, że nie doszło do żadnych przecieków na zewnątrz: - Kiedy w styczniu w całym kraju kilkuset policjantów o tej samej godzinie zatrzymywało dwudziestkę gangsterów, w tym "Krakowiaka", to zaskoczenie było całkowite.