Ludzie w średnim wieku i starsi znoszą wygrzebane z dna szuflad, kiedyś na wagę złota, teraz przykurzone i zapomniane gazetki, odezwy, biuletyny i egzemplarze książek, m.in. "Zniewolony umysł" i "Zdobycie władzy" Miłosza, "Dziennik pisany nocą" Herlinga-Grudzińskiego, "Eseje dla Kasandry" Stempowskiego. Egzemplarze trafiające do Jagiellonki noszą ślady wielokrotnego czytania. Naznaczone piętnem swego czasu stanowią wartość historyczną.
- W okresie stanu wojennego zajmowałem się kolportażem - wyjaśnia Piotr T. wyjmując z dużej czarnej torby kilkadziesiąt egzemplarzy "Tygodnika Mazowsze". Dwa lata temu przy wymianie szafy w domu znalazł kopertę, w której były nie rozkolportowane tygodniki oraz zdjęcia Lecha Wałęsy z podpisem: "Uwolnić laureata pokojowej Nagrody Nobla". Podpis był tak umieszczony, żeby można go było łatwo odciąć, jeżeli Wałęsa nie dostałby Nobla. W głębokim stanie wojennym u sąsiada urządzono rewizję. Przestraszony Piotr T. wrzucił swoją bibułę za szafę, gdzie bezpiecznie przeleżała kilkanaście lat, by w końcu trafić do Jagiellonki.
Na pamiątkę Piotr T. zostawił sobie "Kalendarz Historii Najnowszej", drukowany w kilkudziesięciu egzemplarzach przez jego przyjaciół. Rzadkość.
- Fakty, ludzie, wydarzenia umykają z pamięci. Za parę lat opracowanie rzetelnej bibliografii wydawnictw drugiego obiegu będzie niemożliwe - tłumaczy Wojciech W. Wiśniewski, współpracownik powołanej w 1998 r. Fundacji. - Zaczyna funkcjonować pamięć mistyfikacyjna, z której coraz trudniej wyłowić prawdziwy obraz wydarzeń. Celem Fundacji jest gromadzenie, zabezpieczanie i udostępnianie materiałów historycznych, dokumentujących zmagania niepodległościowe Polaków w XIX i XX wieku. Wszystkie archiwalia gromadzone są w murach Biblioteki Jagiellońskiej.
Pierwszą akcję zbierania bibuły Jagiellonka zorganizowała na początku lat 90.