Archiwum Polityki

Zbawca z łapanki

Przebrany w cywilny garnitur prezydent Algierii Liamin Zerual i grupa otaczających go generałów postanowili oddać władzę cywilowi Abdelazizowi Buteflice i w tym celu urządzali 15 kwietnia wybory - na półtora roku przed upływem kadencji. Generałowie nie mieli już żadnego innego pomysłu na wyciągnięcie kraju z otchłani zbrodni i nędzy.

Buteflika wygrał samotnie, choć teoretycznie miał rywali. Nawet sześciu. Jednym z nich był Mokdad Sifi, premier w latach 1994-95, który powinien dobrze wiedzieć, w co gra, ponieważ sam organizował w 1995 r. wybory prezydenckie wygrane przez Liamina Zeruala. Podano wtedy, że generał zebrał 61,4 proc. głosów, a jego główny rywal, deklarujący pokojowe zamiary islamista Mahfud Nanah - 25 proc. Nanah i wielu obserwatorów było przekonanych, że prawdziwy rezultat był raczej odwrotny. Nanaha do obecnych wyborów nie dopuszczono, sięgając po pretekst, że nie uczestniczył w wojnie narodowowyzwoleńczej (1954-62). Co się szykuje, domyślać się powinni też pozostali konkurenci Butefliki, a wśród nich Mulud Hamrusz, premier w latach 1989-91, Ahmed Taleb Ibrahimi, szef kilku resortów w latach 1982-88, i Jusef Chatib, do niedawna doradca Liamina Zeruala.

  • 10 lat nieszczęścia

Dopiero gdy zobaczyli, jak wyglądały wybory w koszarach, wycofali swoje kandydatury. (Wojsko szło głosować dzień wcześniej, by, jak podano, móc pilnować porządku następnego dnia). W obliczu bojkotu, Buteflika zapowiedział, że prezydenturę przyjmie, jeśli otrzyma poparcie masowe. I nie zawiódł się. Ogłoszono, że 15 kwietnia poparło go aż 74 proc. głosujących, a do urn pofatygowało się 60 proc. uprawnionych. Obserwatorzy tłumów podążających do urn jednak nie widzieli.

I Buteflika doczekał się tego, o czym marzył od 1963 r., kiedy jako 26-latek został ministrem spraw zagranicznych. Wielka polityczna kariera stanęła przed nim otworem w 1979 r., kiedy zmarł gen. Huari Bumedien, który w 1965 r. obalił pierwszego - i cywilnego - prezydenta Ahmeda Ben Bellę. Lecz generałowie, koledzy Bumediena, posłali błyskotliwego i aroganckiego Buteflikę na polityczną emeryturę. Spędzał ją na doradzaniu monarchom naftowym z Półwyspu Arabskiego.

Polityka 18.1999 (2191) z dnia 01.05.1999; Świat; s. 44
Reklama