W zamierzchłych czasach gomułkowskiego Peerelu taki opowiadano dowcip. Naiwny amerykański dyplomata pyta w Moskwie tamtejszego dziennikarza: – Podobno w ZSRR jest cenzura? Uzyskuje natychmiastową odpowiedź: – A u was biją Murzynów. Wic ten nikogo już teraz nie rozbawi, nie tylko z tego powodu, że w Rosji istnieją dzisiaj wolne media, a w USA Afroamerykanów (broń Boże, nie Murzynów! ) bardziej się pieści, niż dyskryminuje. Zniknął przecież ze szczętem smak paradoksu, z chwilą kiedy zasada odpowiedzi zupełnie nie na temat, coś jednak insynuującej, weszła do powszechnego użycia, w wypowiedziach publicznych przede wszystkim. Przyczyniły się do tego najbardziej, nie tylko zresztą w tej mierze, plugawiące kulturę debaty polityczne, tzw. sejmowe komisje śledcze.
Oto posłowie mający rozwiązać zagadkę uwarunkowań spotkania Rywina z Michnikiem, a przy okazji jeszcze dziwnych przygód ustawy o mediach, przesłuchują premiera Leszka Millera. Poseł Zbigniew Ziobro pyta go nagle o okoliczności śmierci generała Papały z wyraźną sugestią, że jest w nią Miller zamieszany. Co ma Papała do Rywina vel Toruń do Don Kichota? Jest to laboratoryjny wręcz przykład „a u was biją Murzynów”. Na to premier, zamiast: „To jest pytanie nie na temat, panie pośle”, oświadcza: „Jest pan zerem”. Bez względu na merytoryczną ocenę postawy posła Ziobry, której z litości lepiej nie formułować, jest to identyczne bicie Murzyna. Jak się ma bowiem poseł Ziobro do najmniejszej liczby kardynalnej?
Trudno nie zauważyć, że podobnie murzyńskie dyskusje mogą trwać w nieskończoność. Tematem jest niby aresztowanie dyrektora Orlenu i zawarte przezeń transakcje?