Nasz reportaż o zjawisku lomografii [„Świat prosty jak Lomo”, POLITYKA 51/04] wywołał duży oddźwięk wśród czytelników. Niektórzy wytknęli nam kilka nieścisłości.
Maciej M. Soldenhoff słusznie zwrócił uwagę, że z artykułu wynika, jakoby Lomo było oryginalnym radzieckim wynalazkiem. A jest tylko uproszczoną kopią aparatu Minolta AF-C z 1981 r. Dziękujemy panu Maciejowi za zdumiewająco precyzyjny list, z którego dowiedzieliśmy się też, że „powszechnie występującą wadą Lomo jest sklejanie się listków aluminiowej migawki, która w oryginalnej Minolcie jest wykonana z tytanu”.
Paweł Rzepkowski ma szereg zastrzeżeń dotyczących naszego wytłumaczenia braku flesza, opisu obiektywu i użycia słów focus free w kontekście Lomo. I tu krytyka jest zasadna, a naszym jedynym wytłumaczeniem jest konieczność uproszczeń wynikająca z charakteru publikacji poświęconej zjawisku lomografii, a nie optyce i mechanice aparatu Lomo.
Przy okazji: błąd zniekształcił imię Kuby Laksy, a występująca z nim na fotografii Bogna Świątkowska jest rzecz jasna założycielką i prowadzącą Fundację Nowej Kultury Bęc Zmiana, a nie tylko warszawską animatorką lomografii.
Dziękujemy za wszystkie uwagi.
Kuba Dąbrowski i Wojtek Kocołowski