Archiwum Polityki

Pełna chata

Czy lepiej być bogatym w biednym kraju, czy też biedakiem w bogatym? To całkiem zasadne pytanie, gdy porównuje się warunki mieszkaniowe. Polacy mieszkają stosunkowo marnie. Nawet bogaci.

Badania socjologiczne nieodmiennie dokumentują kluczową rolę mieszkania w hierarchii materialnych potrzeb człowieka. A także zwykle potwierdzają, że lepiej być bogatym i zdrowym niż biednym i chorym. Bogaci i zdrowi mają lepsze wykształcenie, cieszą się na ogół większym prestiżem, są w stanie zapewnić swoim dzieciom lepszą przyszłość, a także mieszkają w większych i wygodniejszych mieszkaniach. Jednak wyniki międzynarodowego badania Quality of Life Survey (Jakość warunków mieszkaniowych), przeprowadzonego w 28 krajach europejskich, wskazują, że lepiej być na przykład biednym Belgiem niż bogatym Polakiem.

Warunki mieszkaniowe w poszczególnych krajach europejskich różnią się znacznie, wynika to z poziomu rozwoju ekonomicznego, odmiennych wzorów kulturowych, tradycji budownictwa i koncepcji polityki społecznej. Wiadomo jednak, że na północy Europy są one lepsze niż na południu i lepsze na zachodzie niż na wschodzie. Oddzielny pokój dla każdego domownika to podstawowy wyznacznik komfortu zamieszkiwania (patrz wykres 1).

Polska jest jedynym spośród analizowanych 28 krajów, gdzie warunek ten nie jest spełniony!

Na jedną osobę w gospodarstwie domowym przypada u nas przeciętnie 0,9 pokoju. Lepsze od nas wyniki osiągają znacznie biedniejsze kraje, takie jak Litwa, Łotwa, Bułgaria czy Rumunia. Z kolei dystans, jaki dzieli nas od zamożnych krajów zachodnioeuropejskich, jest szczególnie duży – zwłaszcza gdy porównamy się z Belgią, Luksemburgiem, Holandią i Wielką Brytanią, których obywatele przeciętnie dysponują nawet więcej niż dwoma pokojami na osobę.

Analizując przyczyny relatywnie najniższej pozycji Polski, można się oczywiście powoływać na ogromne zniszczenia wojenne i niedobory powodowane masowymi migracjami, jednak 60 lat po wojnie taki argument nie wydaje się wystarczający.

Polityka 5.2005 (2489) z dnia 05.02.2005; Społeczeństwo; s. 80
Reklama