Najważniejsze wydarzenie
Wybory samorządowe, które zwieńczyły lata walki o ustanowienie dwóch kolejnych szczebli samorządu terytorialnego, postrzeganego jako szansa na lepsze gospodarowanie pieniędzmi, zmniejszenie dystansu między państwem i obywatelem, uczynienie reprezentantów obywateli odpowiedzialnymi za wiele decyzji. Wybory samorządowe miały kilka istotnych wymiarów. Po pierwsze - odbyły się przy bardzo przyzwoitej (ok. 45 proc.) frekwencji. Po drugie - zapoczątkowały zmiany w administracji, czyli wyprowadziły administrację rządową z niższych szczebli samorządu (pozostała tylko na poziomie wojewódzkim i centralnym). Po trzecie wreszcie pozwoliły raz jeszcze "przetestować" kształt systemu politycznego, który okazał się stabilny. AWS i SLD potwierdziły swą dominującą pozycję. Partie chcące zaliczać się do centrum muszą zmieścić się między tymi blokami. Jeśli trudno wskazać jednoznacznego zwycięzcę wyborów, gdyż różnice między AWS i SLD były minimalne, a władza w poszczególnych województwach prawie równo podzielona, to nietrudno wskazać największego przegranego. Jest nim Unia Pracy.
Największy sukces
Za największy sukces tych dwunastu miesięcy dość powszechnie została uznana malejąca inflacja, która - nie licząc miejsc po przecinku - osiągnęła nareszcie wartość jednocyfrową. Jest to już wynik cywilizowany, z europejskich obszarów geograficznych, chociaż nie upoważnia jeszcze do bicia w dzwony i rozwiązywania nielubianego dość powszechnie Ministerstwa Finansów. Imponujący marsz z poziomu ponad sześciuset procent na początku dekady do dziewięciu w tym roku to najbardziej może wymierne osiągnięcie całej polskiej superreformy; to są twarde wyniki, jak oceny na świadectwie, niewrażliwe na ideologię i propagandę.