Archiwum Polityki

Prasłowiańska rura

Niepozorna wystawa archeologiczna "Gazociąg pełen skarbów" jest sensacyjna, choć mało kto ją zauważa w holu warszawskiego Muzeum Narodowego. Tymczasem te skromne skorupy dzbanów, grzebienie, zapinki, bransolety, rogowe szpile i brązowe igły do szycia mogą zmienić wyobrażenie o świcie słowiańszczyzny na terenie dzisiejszej Polski i prapoczątkach polskiej państwowości.

Znaleziska pochodzą z wykopalisk prowadzonych na trasie budowy gazociągu przecinającego Polskę od Białorusi po Niemcy. Dowodzą, że prehistoryczna rzeczywistość na ziemiach dzisiejszej Polski była o wiele bardziej skomplikowana i atrakcyjna od tej, którą się wykłada w szkołach. Niemal każdy polski licealista wynosi ze szkoły klasyczny mit początków polskiego państwa oparty na "Starej baśni" czy państwowotwórczych opowieściach archeologicznych Pawła Jasienicy. Archeologia co najmniej od XIX w. służy narodowej ideologii we wszystkich krajach europejskich. Tak jak niemieccy uczeni grzebali w ziemi, aby dowieść wyższości Germanów nad innymi ludami w Europie Środkowej, tak polscy wskazywali na słowiańską obecność aż po Turyngię i ujście Łaby, rysując jedną linię ciągłą od prasłowiańskiego rzekomo Biskupina po historycznie prawowity powrót na ziemie odzyskane. Najbardziej znanym symbolem tego myślenia była książka Józefa Kisielewskiego "Ziemia gromadzi prochy" z 1938 r., przeciwstawiająca archeologicznej legendzie niemieckiego nacjonalizmu nie mniej bajeczną wizję ukrytych w ziemi śladów potężnej słowiańszczyzny.

Na czym więc polega sensacyjność tych szarych, drobnych skorup posklejanych przez archeologów w garnki, tych kilku ostróg czy złotych ozdób wystawionych w Muzeum Narodowym? Do kogo należały i kim byli ci ludzie, którzy tysiące lat temu mieszkali na dzisiejszym Mazowszu lub w Wielkopolsce? Najmniej okazałe naczynia gliniane pozostawili po sobie pierwsi rolnicy, którzy przybyli siedem i pół tysiąca lat temu z południa. Zarysy ich ogromnych domostw znakomicie widać w Bożejewicach. Gigantyczna jak na owe czasy drewniana chata z pięterkiem, oblepiona malowaną w spirale i meandry gliną, mierzyła 40 m długości i 7 szerokości. Jej mieszkańcy używali krzemiennych narzędzi i wytwarzali starannie zdobioną ceramikę.

Polityka 52.1998 (2173) z dnia 26.12.1998; Nauka; s. 83
Reklama